Turysta zmarł na francuskim parkingu. Zabrakło lekarzy na izbie przyjęć
Niemiecki turysta zmarł na parkingu na południu Francji. Wcześniej skarżył się na silny ból i bezskutecznie próbował dostać się izbę przyjęć. Odjechał, bo nikt nie udzielił mu pomocy.
Rankiem 7 września, 57-letni turysta z Niemiec został znaleziony martwy w swoim samochodzie na parkingu w Gassin na południu Francji. Ciało ujawnili żandarmi, a lekarz stwierdzający zgon wykluczył udział osób trzecich. Nie było żadnych podstaw do wszczęcia śledztwa.
We wtorek ambasada Niemiec w Paryżu potwierdziła śmierć 57-letniego turysty, ale nie podała żadnych bliższych informacji na temat okoliczności zgonu. Tymczasem, jak piszą francuskie media, żona denata powiedziała policji, że tego feralnego poranka mąż zgłosił się do szpitalnej izby przyjęć. Uskarżał się na silny ból w klatce. Czekał dwie godziny, ale nie było lekarza, który mógłby się nim zająć.
Zabrakło lekarzy na izbie przyjęć
Zlokalizowana w Gassin jednostka szpitala w Saint-Tropez działa obecnie w ograniczonym zakresie. Z uwagi na braki kadrowe przyjmowani są wyłącznie pacjenci z zagrożeniem życia, przetransportowani przez pogotowie ratunkowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wjechał wprost pod pociąg. Wszystko nagrały kamery monitoringu
- Po śmierci mężczyzny wszczęte zostało dochodzenie wewnętrzne - powiedział we wtorek Matthieu Blanc, zastępca dyrektora centrum szpitalnego CHI Fréjus Saint-Raphaël. Jak dodaje, jeden z lekarzy jest nieobecny od kilku tygodni. Turystę z Niemiec przyjął o godzinie 7 pielęgniarz. Kazał mu czekać do godziny 10, ale mężczyzna opuścił wcześniej punkt pomocy.
We Francji izby przyjęć od dawna przeżywają kryzys. Latem aż 163 punkty w całym kraju zostały całkiem lub częściowo zamknięte z powodu braku obsady lekarskiej.
Źródło: "Var Matin"