Turcja krytykuje Komisję Wenecką po opinii ws. zmian w konstytucji
Turcja odrzuciła raport Komisji Weneckiej, w którym eksperci skrytykowali projekt zmian w tureckiej konstytucji. Ankara uznała, że eksperci nie byli bezstronni. Zgodnie z planami władz prezydent Recep Tayyip Erdogan będzie miał większe uprawnienia.
"Z tureckiej perspektywy ten całkowicie polityczny i subiektywny raport nie ma żadnej wartości" - napisał na Twitterze turecki minister sprawiedliwości Bekir Bozdag. Stwierdził też, że Komisja Wenecka porzuciła swą obiektywność i „splamiła swój prestiż”.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Zdaniem Bekira Bozdaga raport odzwierciedla poglądy tureckiej opozycji, a Komisja Europejska zajęła stanowisko na „nie” w referendum. Dodał też, że jest przekonany, że naród zagłosuje w referendum na "tak".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Ocena Komisji Weneckiej
Będąca organem Rady Europy Komisja Wenecka w piątkowym raporcie oceniła, że projekt zmian konstytucyjnych, które umocnią władzę prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, stanowią "niebezpieczny krok wstecz" w demokracji. Według ekspertów, projekt grozi wprowadzeniem "prezydenckiego systemu autorytarnego".
Zgodnie z proponowanymi zmianami Recep Tayyip Erdogan mógłby wydawać dekrety, ogłaszać stan wyjątkowy, mianować ministrów i wysokich rangą urzędników oraz rozwiązywać parlament. Dwie największe partie opozycyjne twierdzą, że zmiany pozbawią Turcję możliwości kontrolowania szefa państwa.
Niepokój ekspertów Komisji budzi zwłaszcza możliwość, że prezydent Turcji będzie mógł samodzielnie sprawować władzę wykonawczą i mieć uprawnienia, pozbawione jakiejkolwiek kontroli, do mianowania i usuwania ministrów "według kryteriów, które prezydent sam ustali".
Komisja Wenecka uznała uprawnienia do rozwiązywania parlamentu "z jakiejkolwiek przyczyny” za zasadniczo sprzeczne z systemem prezydenckim w krajach demokratycznych. Eksperci niepokoją się, że zmiany jeszcze bardziej osłabią „już teraz niewystarczającą kontrolę władzy sądowniczej nad wykonawczą", a także zagrażają "niezależności wymiaru sprawiedliwości”.
Referendum w Turcji i spór z Holandią
Projekt zmian w konstytucji zostanie poddany pod głosowanie w referendum 16 kwietnia. Turcja tłumaczy, że zmiany są konieczne, aby zagwarantować stabilność w należącym do NATO 80-milionowym kraju. Według władz w Ankarze, kraj musi zmierzyć się z niepewną sytuacją bezpieczeństwa, konfliktem zbrojnym w sąsiedniej Syrii i spowolnieniem gospodarczym.
W związku z kampanią przed referendum Turcja znalazła się w sporze dyplomatycznym z holenderskim rządem Marka Rutte. W weekend władze uniemożliwiły tureckim ministrom wygłaszania przemówień na wiecach skierowanych do tureckich imigrantów mieszkających w Holandii.
Zmiany w tureckiej konstytucji zaproponowane przez Partię Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) mają umożliwić Recepowi Tayyipowi Erdoganowi sprawowanie urzędu prezydenta do 2029 roku. Pełni on tę funkcję od 2014 roku, ale wcześniej przez trzy kadencje był premierem. W myśl zmian w Turcji wprowadzony zostałby prezydencki system rządów, na którym od dawna zależy AKP i jego zwolennikom.
Zmiany w konstytucji i wzmocnienie pozycji prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana niepokoi opozycję, która oskarża go o autorytaryzm, zwłaszcza od czasu czystek po udaremnionej próbie puczu z 15 lipca 2016 roku.