Turcja i Wielka Brytania gotowe przystąpić do koalicji przeciwko Syrii
Turcja przyłączyłaby się do każdej międzynarodowej koalicji przeciwko Syrii, gdyby w ONZ nie udało się osiągnąć szerszego konsensusu w sprawie akcji przeciwko temu krajowi - oświadczył szef tureckiej dyplomacji Ahmet Davutoglu. Dodał, że obecnie taką opcję omawia ponad 30 państw. W podobnym tonie wypowiedział się brytyjski minister spraw zagranicznych William Hague.
- Zawsze traktujemy priorytetowo współdziałanie ze społecznością międzynarodową, na mocy decyzji Narodów Zjednoczonych. (Ale) jeśli taka decyzja nie zapadnie na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ, na porządku dnia (...) staną inne opcje - cytuje ministra dziennik "Milliyet".
- Obecnie 36-37 krajów omawia te opcje. Jeśli w tym procesie sformowana zostanie koalicja przeciwko Syrii, Turcja zajmie w niej swoje miejsce - powiedział Davutoglu.
Wielka Brytania ostrzega
Brytyjski minister spraw zagranicznych William Hague ostrzegł, że nawet bez jednomyślnego poparcia Rady Bezpieczeństwa ONZ możliwa będzie odpowiedź na atak chemiczny w Syrii.
W wywiadzie dla radia BBC Hague ocenił, że gdyby brak całkowitej jednomyślności RB ONZ oznaczał brak możliwości reakcji, "niemożliwa byłaby odpowiedź na zbrodnie, co jest sytuacją nie do przyjęcia".
Cokolwiek uczynimy, będzie to w zgodzie z prawem międzynarodowym - zapewnił brytyjski minister. Ocenił, że gdyby Rada Bezpieczeństwa była zjednoczona w sprawie Syrii, "byłyby większe szanse na zakończenie tego konfliktu już dawno temu". Za sprzymierzeńców Damaszku na forum Rady uważane są Rosja i Chiny, dysponujące prawem weta.
Wielka Brytania jest w grupie zachodnich krajów, które wzywają do zdecydowanej reakcji międzynarodowej na atak chemiczny, do którego miało dojść 21 sierpnia na przedmieściach Damaszku.
- My, Stany Zjednoczone i inne kraje, jak Francja, są zgodne, że nie można pozwolić, by w XXI wieku bezkarnie była używana broń chemiczna, ale nie mogę w tej chwili sprecyzować żadnych opcji militarnych - oświadczył Hague.
Atak sarinem
Syryjska opozycja oskarżyła w zeszłym tygodniu siły reżimu prezydenta Baszara al-Asada o użycie na przedmieściach Damaszku gazu bojowego i spowodowanie śmierci od kilkuset do 1300 osób. Reżim stanowczo zaprzecza oskarżeniom.
Źródła związane z syryjską opozycją informowały w niedzielę, że z Turcji wysłano do Syrii 400 ton broni przeznaczonej dla syryjskich powstańców; dostawa finansowana jest przez kraje Zatoki Perskiej. Jest to jedna z największych dostaw broni dla powstańców od wybuchu rewolty przeciw reżimowi prezydenta Baszara al-Asada dwa lata temu.
Stany Zjednoczone nadal sprawdzają doniesienia o użyciu broni chemicznej w Syrii. Minister obrony USA Chuck Hagel powiedział w niedzielę, że amerykańskie siły zbrojne gotowe są do podjęcia akcji zbrojnej wobec Syrii, jeśli taką decyzję podejmie prezydent Barack Obama.