Tu znaleźli generała Błasika i 12 innych osób
(fot. Fakt)
Czy w chwili katastrofy generał Andrzej Błasik (+48 l.) był w kabinie pilotów? Jerzy Miller (60 l.), szef rządowej komisji badającej przyczyny smoleńskiej tragedii, zapewnia, że tak, bo jego ciało znaleziono w sektorze rozbicia kokpitu. Ale czy tak jest naprawdę?
23.01.2012 | aktual.: 23.01.2012 10:17
Jak ustaliliśmy, z kokpitu nie zostało praktycznie nic, sektor ma wymiary dwóch boisk do siatkówki, znaleziono tam ciała jeszcze 12 osób, w tym prezydenta Lecha Kaczyńskiego (†61 l.), za to nie ma tam małżonki głowy państwa ani ciał dwóch pilotów i mechanika.
Takie ułożenie szczątków ofiar wskazuje raczej na to, że siła uderzenia rozrzuciła załogę i pasażerów na bardzo dużej przestrzeni. I nie da się na tej podstawie dokładnie stwierdzić, kto gdzie przebywał w samolocie w chwili rozbicia tupolewa.
Fakt dotarł do zdjęć i szczegółowych informacji, jak wyglądało miejsce tragedii 10 kwietnia tuż po katastrofie. Sektor numer 1, który Rosjanie nazwali „rejonem kokpitu”, miał wymiary około 20 na 20 metrów. To tam znaleziono ciało gen. Błasika – ale także prezydenta Lecha Kaczyńskiego ( 61 l.) i tylko jedynego członka z całej czteroosobowej załogi – nawigatora kapitana Artura Ziętka (†32 l.). W sumie w pierwszym sektorze odnaleziono ciała aż 13 ofiar wypadku oraz wiele szczątków innych osób. Ale, co najważniejsze, w sektorze tym nie było ciał pilotów. Jak ujawnił rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa, ciała pozostałych członków załogi po katastrofie znalazły się w sektorach drugim i trzecim.
Dlatego trudno na podstawie rozmieszczenia ciał przesądzać, kto był lub nie był w kokpicie prezydenckiej maszyny w ostatniej fazie lotu. A właśnie fakt odnalezienia ciała gen. Błasika w pierwszym sektorze stał się dla komisji Jerzego Millera dowodem na obecność szefa sił powietrznych w kabinie. – To absolutnie nieuprawnione twierdzenie – mówi nam mecenas Bartosz Kownacki (33 l.) pełnomocnik wdowy po generale Błasiku. – Gdyby przyjąć ten tok rozumowania, należałoby stwierdzić, że w kokpicie było 13 osób, ale nie było tak obu pilotów i mechanika. To czysty absurd!
– Podobnie ma się rzecz z ciałami pary prezydenckiej – mówi nam osoba znająca materiały śledztwa. – Ciało prezydenta było w sektorze pierwszym, ale prezydentowej już w drugim.
Poza tym nasi wojskowi prokuratorzy dostali od Rosjan słabej jakości protokoły opisujące rozmieszczenie ciał – podobnie jak dokumenty sekcyjne, są niechlujne i niedokładne. – Na podstawie rosyjskich protokołów o odnalezieniu ciał i szczątków nie da się sporządzić nawet dokładnej mapy rozmieszczenia ciał ofiar, bo są strasznie niechlujnie napisanie. Są tam sformułowania „obok”, „w pewnej odległości”, „na skraju sektora” – opowiada nam mecenas Kownacki.
Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Para prezydencka pokazała wnuczkę. Nie słucha się dziadków?