Trzymał w szachu rodzinę i sąsiadów
29-letni mężczyzna zabarykadował się sam w
domu. Groził, że wysadzi się w powietrze. Po kilkugodzinnych
negocjacjach z policją oddał butlę z gazem - relacjonuje "Gazeta
Lubuska".
11.08.2006 | aktual.: 11.08.2006 05:35
Kiedy zobaczył policjantów, zagroził, że wysadzi się w powietrze, jeśli nie zostawią go w spokoju. Wokół czuć było ulatniający się gaz. Około 8.00 dostaliśmy zgłoszenie o awanturze domowej w podgłogowskim Wilkowie- mówi rzecznik policji Józef Koszów. - Po przyjeździe na miejsce okazało się, że sytuacja jest bardziej skomplikowana. Sprowadziliśmy negocjatora.
Na miejscu pojawiła się także straż pożarna i pogotowie. Strażacy zabezpieczyli teren, odsunęli gapiów na bezpieczną odległość, a lekarze czekali na rozwój wypadków. Rozmowa negocjatora z awanturnikiem zakończyła się sukcesem. Udało mi się przekonać go, by otworzył okna, przewietrzył mieszkanie i oddał butlę z gazem - mówi Romuald Szyszka z komendy policji. Dobrze, że tak się stało, bo istniało zagrożenie, także dla okolicznych domostw. Gdyby to wybuchło...
Sprawca porannego zamieszkania próbował uciec. Kiedy dobiegał do pobliskiego lasu, zatrzymali go policjanci. Najpierw trafił do policyjnego aresztu, gdzie miał także wytrzeźwieć. W piątek rozpocznie się jego przesłuchanie.
Sąsiedzi powiedzieli, że to nie był jego pierwszy dziwny wybryk, który dział się na oczach wilkowian. Wszystkiemu winny jest alkohol- mówili ludzie. (PAP)