Trzy strategie Donalda Tuska: terapeuta, wampir, architekt
Terapeuta, wampir, architekt - "Gazeta Polska" wskazuje na trzy strategie premiera Donalda Tuska, dzięki którym utrzymuje on swoją pozycję mimo złej passy od dłuższego czasu.
09.01.2013 | aktual.: 09.01.2013 13:08
Strategia terapeuty - uzależnia od siebie pacjenta, niezależnie od tego, czy mu pomaga, czy nie. "Gazeta Polska" wskazuje, że rząd zawczasu przygotował się do kryzysu, ale nie przygotował do tego Polski i obywateli. Natomiast skutecznie przekonuje, że trzeba zacisnąć pasa, z czym związane będą cięcia wydatków i podnoszenie podatków. W tym trudnym czasie często będziemy słyszeć słowo "razem", powoływanie się na rację stanu i inne kwestie, które są miłe konserwatywnemu dla ucha. Tego typu terapia może być osiągalna choć będzie miała niewiele wspólnego z rzeczywistością. "Platformie udała się bowiem sztuka zaadaptowania obywateli do przekonania, że między polityką a rzeczywistością nie ma związków przyczynowo-skutkowych, a jeśli już są, to nie wychodzą obywatelom na dobre, lepiej więc mieć u władzy powściągliwych leni niż aktywnych psujów" - ocenia gazeta.
Strategia wampira - rośnie, wysysając krew z prawa i z lewa. Platforma umiejętnie gra na nastrojach konserwatywnych. "Mimo malejącego udziału lewicy w politycznych sondażach, jest ona coraz bardziej widoczna. PO chętnie podejmuje rękawice, które jej lewica rzuca, i wchodzi w spory światopoglądowe. A przynajmniej podkręca je po to, by przedstawić się jako siła umiarkowana, która spełnia część postulatów, ale też chroni przed radykalną zmianą społeczną" - zauważa "GP". Spór odbywa się jednak wewnątrz partii, między politykami PO, a nie między prawicą a lewicą. Całą sytuację na koniec ratuje premier. Jako przykład gazeta podaje spór o ratyfikację konwencji dotyczącej zapobiegania przemocy wobec kobiet, który w dużej mierze odbywał się wewnątrz PO. Gazeta ocenia, że Platforma dąży do tego, by skupić w sobie emocje polityczne Polaków, co robi umiejętnie.
Strategia architekta - Donald Tusk okazał się dobrym negocjatorem między grupami interesów. Stanowi dla nich najlepszą gwarancję, że żadna ze stron nie zdoła zagarnąć dla siebie całej przestrzeni. Choć to dość ryzykowana pozycja, bo - jak uważa "GP" - Tusk tak naprawdę nie ma własnej siły, jednak premier utrzymuje się dzięki temu, że stanowi element pewnego porządku. Gazeta porównuje Tuska do kamienia nazywanego kluczem w gotyckim sklepieniu. Strony boją się, że wyjęcie tego elementu doprowadzi do zawalenia się budynku.