Trzęsienie ziemi na południu Polski
Siłę co najmniej 3,6 w skali Richtera miał
według sejsmologów wstrząs tektoniczny, który wieczorem
wystąpił na południu Małopolski. Na Podhalu, gdzie znajdowało się
epicentrum trzęsienia ziemi, było ono wyraźnie odczuwalne - drgały
ściany domów, szyby, meble i przedmioty.
30.11.2004 | aktual.: 01.12.2004 06:26
Według sejsmologów z działającego w Ojcowie pod Krakowem Obserwatorium Sejsmologicznego Instytutu Geofizyki PAN, wstrząs o sile 3,6 - 3,7 w skali Richtera nastąpił o godz. 18.18. Jego epicentrum znajdowało się w rejonie miejscowości Czarny Dunajec na Podhalu, a więc około 15 km na południowy zachód od Nowego Targu.
Drgania były odczuwalne dla ludzi w promieniu około 100 km. Od Raciborza na zachodzie po Muszynę na wschodzie i od Olkusza na północy po Tatry Słowackie na południu - powiedziała dyżurującą w ojcowskim obserwatorium Maria Hojny - Kołoś. Dodała, że ten sam wstrząs został zarejestrowany przez wiele obserwatoriów sejsmologicznych w Polsce i za granicą, które różnią się w obliczeniach jego siły w epicentrum. Na przykład placówka w Raciborzu obliczyła, że trzęsienie miało siłę 4,7 w skali Richtera, a międzynarodowe Centrum Sejsmologiczne pod Paryżem, na podstawie kilkudziesięciu raportów, podało, że wstrząs miał w epicentrum siłę 4,9 w skali Richtera.
Według mieszkańców Małopolski, wstrząs trwał od jednej do prawie dziesięciu sekund. Najmocniej odczuli wstrząs lokatorzy wyższych pięter bloków i kamienic. Tak było między innymi w Zakopanem.
Byłam w pracy na czwartym piętrze budynku w centrum miasta. Siedząc przy komputerze poczułam, że drga podłoga i ściany. Pierwsze wrażenie było takie, że coś się dzieje z budynkiem. Nie pomyślałam, że to może być trzęsienie ziemi. To było bardzo nieprzyjemne, trwało najwyżej kilka sekund. Nie wiedzieliśmy, czy mamy się ewakuować, bo wszystko szybko wróciło do normy - powiedziała Beata Morot z Zakopanego.
Według małopolskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego (CZK), wstrząs był najbardziej odczuwalny w powiatach: tatrzańskim, nowotarskim oraz w nowosądeckim. Z sygnałów od zaniepokojonych mieszkańców, które napłynęły do straży pożarnej, wynika, że drgania wyczuwalne były także w powiecie limanowskim, a miejscami nawet w odległych o ponad 100 km Krakowie, Bochni i Brzesku. Z doniesień agencyjnych wiadomo, że był mocno odczuwalny po słowackiej stronie Tatr i Podtatrza.
Według oficera dyżurnego Komendy Wojewódzkiej PSP w Krakowie oraz dyżurnego CZK, w województwie nie zanotowano żadnych poważniejszych strat. Potwierdzili to również starostowie południowych powiatów regionu, z którymi wieczorem rozmawiał wojewoda małopolski.
Strażacy wyjeżdżali kilka razy, wzywani głównie przez mieszkańców bloków, jedynie po to, aby sprawdzić, czy nie doszło do uszkodzenia konstrukcji budynków. Obawy zaniepokojonych lokatorów nie potwierdziły się. Rzecznik komendanta głównego PSP bryg. Witold Maziarz dodał, że takich sprawdzeń strażacy dokonywali także poza Małopolską - m.in. w Tychach (Śląskie).
Mieszkańcy kilku wsi między Nowym Targiem a Zakopanem przez jakiś czas byli bez prądu, ale na razie nie wiadomo, czy był to wynik uszkodzeń wywołanych drganiami ziemi, czy też zwykła awaria. Dostawy prądu są systematycznie przywracane.
Według sejsmologów, poprzednie trzęsienie ziemi, odczuwalne na południu Małopolski w 1995 r. miało siłę 5 w skali Richtera.
Skala Richtera teoretycznie jest skalą otwartą, ale w praktyce nie notuje się wstrząsów powyżej 9,5. Drgania skorupy ziemskiej o sile 2 - 3 są ledwie wyczuwalne przez ludzi, ale już nieco silniejsze, rzędu 4 - 5 mogą powodować uszkodzenia budynków.