Trzej terroryści Al‑Kaidy aresztowani w Izraelu. Szykowali zamach na ambasadę USA
Izraelskie służby bezpieczeństwa wewnętrznego Szin Bet aresztowały trzech członków kierowanej przez Al-Kaidę komórki szykującej zamachy, m.in. na ambasadę Stanów Zjednoczonych w Izraelu - poinformował rzecznik premiera Benjamina Netanjahu.
22.01.2014 | aktual.: 22.01.2014 17:16
"Szin Bet aresztowała terrorystyczną komórkę pochodzącą z Jerozolimy Wschodniej, kierowaną przez Al-Kaidę, która planowała zamach bombowy przede wszystkim na ambasadę Stanów Zjednoczonych" w Tel Awiwie - poinformował na Twitterze Ofir Gendelman.
Zwerbowani przez internet
Jak pisze dziennik "Haarec", Szin Bet aresztowała trzech Palestyńczyków, w tym dwóch zamieszkałych w Jerozolimie Wschodniej. Komórka planowała przeprowadzenie dwóch jednoczesnych zamachów samobójczych, na ambasadę USA i na Międzynarodowe Centrum Kongresowe w Jerozolimie. Trzeci zamachowiec miał wysadzić izraelski autobus na trasie łączącej Jerozolimę z miastem Ma'ale Adummim na Zachodnim Brzegu Jordanu. Aresztowań dokonano 25 grudnia i 7 stycznia.
Według Szin Bet trzech mężczyzn zostało zwerbowanych przez internet przez jedno z dżihadystycznych ugrupowań powiązanych z Al-Kaidą, czynnych w Gazie. Przeprowadzający rekrutację, przedstawiający się jako Arib Al-Szam (religijne imię oznaczające "wybitnego z Syrii"), powiedział werbowanym, że pracuje dla Ajmana al-Zawahiriego, który kierował Al-Kaidą po śmierci Osamy bin Ladena. Czy Al-Szam pracował dla Zawahiriego, nie zostało potwierdzone.
Przyszli zamachowcy werbowani byli poprzez Facebooka, Skype'a i - w jednym przypadku - przez szyfrowe oprogramowanie komunikacyjne w internecie.
Większość globalnych dżihadystów wykorzystuje podobne metody internetowe. Kandydaci do dżihadu dostają rozkazy i uczą się metod operacyjnych. Następnie dochodzi do spotkania i krótkiego szkolenia w okresie poprzedzającym wykonanie planowanego zamachu. Nawet jeśli wiele z tych zamachów zostaje udaremnionych, część dochodzi do skutku - pisze "Haarec".
Dżihadyści niegotowi na "epokę po Snowdenie"
Jak zaznacza gazeta, oświadczenie Szin Bet pokazuje, że dżihadystyczne ugrupowania "jeszcze nie przygotowały się na epokę po Snowdenie" z masowymi podsłuchami i śledzeniem ruchu w internecie przez agencje wywiadowcze na Zachodzie i agencje izraelskie. Według "Haareca" dżihadyści nie mają się dostatecznie na baczności i rozmawiają w otwarty sposób przez internet.
Według przedstawicieli Szin Bet działalność Al-Kaidy na Zachodnim Brzegu jest nadal jeszcze w powijakach i można ją zatrzymać - pisze dziennik.
Jednocześnie zdaniem przedstawiciela tej izraelskiej agencji w ostatnich latach ruch dżihadystyczny okazuje zwiększone zainteresowanie organizowaniem zamachów na izraelskie cele. Zbiega się to z napływem dżihadystów do regionu, głównie w związku z walką z reżimem prezydenta Baszara al-Asada w Syrii i reżimem generałów w Egipcie. Według niego rząd Hamasu w Strefie Gazy w niektórych przypadkach interweniuje, by nie dopuść do ataków terrorystycznych z terytorium palestyńskiego przeciwko Izraelowi z obawy przed ich reperkusjami - pisze "Haarec".
Dziennik przypomina też, że w listopadzie specjalna policyjna jednostka antyterrorystyczna i Szin Bet zabiły trzech uzbrojonych Palestyńczyków w mieście Jatta w Hebronie. Według Szin Bet Palestyńczycy ci wchodzili w skład salafickiej dżihadystycznej sieci w południowej części Zachodniego Brzegu i planowali terrorystyczne ataki przeciwko Izraelowi. Incydent ten uznano za pierwszy rzeczywisty dowód istnienia na Zachodnim Brzegu ugrupowań powiązanych z Al-Kaidą.