Trzech w RN TVP bez certyfikatu

Trzech z dziewięciu członków rady nadzorczej
TVP nie powinno brać udziału w jej pracach, bo nie mają tzw.
poświadczenia bezpieczeństwa uprawniającego do wglądu w poufne
dokumenty - wynika z opinii Ministerstwa Skarbu oraz ekspertyz
prawnych zamówionych przez telewizję publiczną. Chodzi o
wiceprzewodniczącego rady Krzysztofa Knittla, sekretarza Adama
Pawłowicza oraz członka rady prof. Tadeusza Kowalskiego - czytamy
w "Trybunie".

05.10.2004 | aktual.: 05.10.2004 17:08

Dziennik przypomina, że prawo wymaga, aby osoba ubiegająca się o korzystanie z poufnych danych przeszła specjalną procedurę bezpieczeństwa. Dotyczy to także przedsiębiorstw państwowych, w tym telewizji publicznej, której szefowie - w tym członkowie rady nadzorczej - na co dzień stykają się z tajemnicami. Potwierdziły to na piśmie zarówno Ministerstwo Skarbu, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, jak i ekspertyzy prawników zamówione przez samą TVP.

Jak się dowiedzieliśmy, Knittel, Pawłowicz i Kowalski nie powinni mieć do czynienia z żadnymi tajemnicami, ponieważ do dziś nie przeszli specjalnej procedury bezpieczeństwa i nie uzyskali stosownych certyfikatów. Nie mogą się przy tym tłumaczyć brakiem wiedzy. Już 18 września 2003 r., czyli nieco ponad półtora miesiąca po powołaniu nowej rady nadzorczej, Ministerstwo Skarbu Państwa przypomniało ówczesnemu przewodniczącemu RN Antoniemu Draganowi, że telewizja publiczna musi przestrzegać ustawy o ochronie informacji niejawnych. Pouczono, że rada nadzorcza jest głównym organem kontrolującym spółkę, a bez certyfikatów bezpieczeństwa ta kontrola jest niemożliwa - czytamy w gazecie. O wymaganych procedurach przypomniała też 12 września 2003 r. ABW w piśmie do Bogusława Piwowara, pełnomocnika ds. ochrony informacji niejawnych w TVP. Piwowar zaopatrzył się nawet w ekspertyzy kancelarii prawnych potwierdzające, że członkowie rady nadzorczej TVP muszą przejść procedurę bezpieczeństwa. Tak uzbrojony udał się na
posiedzenie rady w październiku 2003 r. przypominając niektórym jej członkom, iż nie mają certyfikatów. Nie dla wszystkich była to jednak sprawa oczywista. Pawłowicz i Kowalski mieli pretensje, że rada pracuje od końca lipca 2003 r. i do tej pory nikt im nie powiedział o konieczności złożenia odpowiednich wniosków. Dyrektor biura prawnego telewizji Ryszard Świderski przypomniał więc obu, że informację na ten temat przekazał im już na pierwszym posiedzeniu rady i powtórzył na następnym - napisano także.

"Trybuna" twierdzi, że początkowo za bałagan odpowiedzialna była Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. To na niej - w chwili powoływania RN TVP - spoczywał obowiązek zapewnienia ośmiu z dziewięciu członkom rady certyfikatów bezpieczeństwa. Dziewiątą osobę w RN wyznaczał bowiem minister skarbu. W jednej z ekspertyz czytamy nawet, że KRRiTV popełniła błąd mianując do rady nadzorczej ludzi nieposiadających certyfikatów. Jednak od chwili powołania RN to na kierownictwie TVP, a przede wszystkim członkach rady spoczywał obowiązek załatwienia tej sprawy. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)