"Trzeba być opętanym by odbierać emeryturę Jaruzelskiemu"
Trzeba być "człowiekiem opętanym z
nienawiści i chłystkiem politycznym", aby podpisać się pod
projektem odbierający emeryturę Wojciechowi Jaruzelskiemu -
powiedział w sobotę szef Polskiej Lewicy, b. premier Leszek Miller.
27.09.2008 | aktual.: 27.09.2008 20:26
W środę PO złożyła w Sejmie projekt ustawy przewidujący odebranie przywilejów emerytalnych funkcjonariuszom organów bezpieczeństwa PRL. Projekt zakłada również odebranie przywilejów emerytalnych członkom WRON, która ukonstytuowała się 13 grudnia 1981 r. i wprowadziła w Polsce stan wojenny.
Przy okazji emerytur dla funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa ktoś wpadł na pomysł, żeby ukarać Wojciecha Jaruzelskiego i jego podkomendnych - mówił Miller na konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Krajowej jego partii.
Jak dodał, uważa, że ta inicjatywa mogła być autorstwa tylko i wyłącznie politycznych chłystków, którzy chcą odebrać emeryturę frontowemu żołnierzowi, polskiemu zesłańcowi, który mało nie umarł na Syberii, człowiekowi, który całe swoje życie służył Polsce, który uratował Polskę przed najazdem Układu Warszawskiego, co - według mnie i nie tylko mnie - było absolutnie przesądzone, człowiekowi, który doprowadził do Okrągłego Stołu i umożliwił wejście Polski na drogę demokratycznych przemian.
Trzeba być człowiekiem opętanym z nienawiści i chłystkiem politycznym, żeby się pod takim projektem podpisać - powiedział Miller.
B. premier skrytykował też pozostałe zapisy projektu. Jego zdaniem, jeżeli nawet Trybunał Konstytucyjny nie obali ustawy zaproponowanej przez PO, to Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu zapewne będzie przyznawał skarżącym się obywatelom, którzy na niej stracą, gigantyczne odszkodowania - za które zapłacą polscy podatnicy.
Miller - jak powiedział - ma nadzieję, iż lewicowi wyborcy, którzy głosowali na PO w ostatnich wyborach, zrozumieją teraz, że w sprawach dotyczących przeszłości PO i PiS "zachowują się jak dwaj bliźniacy".
Ponadto Miller zaznaczył, że 1993 roku ówczesny prezydent Lech Wałęsa odmówił podpisania podobnej ustawy. Ja radzę wszystkim entuzjastom obecnej ustawy, żeby zapoznali się z tekstem prezydenta Lecha Wałęsy ze stycznia 1993 roku (...) Wałęsa masakruje tę ustawę tylko i wyłącznie z punktu widzenia norm państwa prawnego - stwierdził Miller.
Polityk opowiedział się też za stworzeniem jednej lewicowej listy w przyszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Jego zdaniem, tylko wspólny start przyniesie kandydatom lewicy sukces. Według Millera, inicjatywa stworzenia takiej listy musi wyjść od największego ugrupowania - SLD. Do tej pory - jak mówił- żadne rozmowy w tej sprawie jeszcze się nie toczą.
Jeżeli taki proces się rozpocznie, my oczywiście odpowiemy na niego pozytywnie, jeżeli nie - trudno będziemy brać udział (w wyborach) na takich zasadach jak wszyscy z przeświadczeniem, że jest to raczej udział niż szansa na zwycięstwo - powiedział.
Pytany, czy sam zamierza wystartować do PE, stwierdził, że nie jest to jeszcze rozstrzygnięte i nie chce, aby jego ewentualny start był odczytany przez jego kolegów, jako wycofanie się z działalności PL.
Rada Krajowa PL skrytykowała zdecydowaną reakcję polskich władz na sytuację w Gruzji. Zdaniem Millera, Polska straciła w ten sposób szansę na bycie mediatorem w tym sporze. Ponadto Rada zaapelowała do prezydenta Lecha Kaczyńskiego o podpisanie Traktatu Lizbońskiego.
Zdecydowanie skrytykowała też obecny rząd za nieprzedstawienie programu reformy finansów publicznych i brak działań mających zapobiec skutkom światowego kryzysu finansowego.