Trzaskowski nakrył syna z iPadem pod kołdrą. Omal nie doszło do kompromitacji
"Ustanowiłem nowy rekord w Repulze. Czy uda ci się go pobić?" - takiej treści wpis pojawił się wieczorem na profilu Rafała Trzaskowskiego z PO w serwisie Twitter. Internetową wpadkę kandydata Platformy Obywatelskiej na prezydenta Warszawy podchwycił wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.
"Czy ja dobrze widzę? Poważny kandydat na prezydenta stolicy nie zajmuje się kampanią, faktami o 50 mln łapówce czy 50 tys. rachunkach za telefon a chwali się „rekordem” w kosmicznych gierkach na komórce" - napisał wiceminister sprawiedliwości, nie marnując okazji do wbicia szpili przeciwnikowi.
Zanim na dobre wyjaśniono sprawę, Trzaskowski znalazł się w ogniu krytyki internautów i polityków. Czyżby kolejny dowód na słabość opozycji? Doniesienie o rekordzie Trzaskowskiego szybko zniknęło z jego konta. Sprawa była o tyle zaskakująca, że wydawało się mało prawdopodobne, aby polityk namiętnie grał w wyścigi statkami kosmicznymi.
Wreszcie głos zabrał sam bohater, wyjaśniając, że graczem jest syn. Pożyczył on iPada, a urządzenie było synchronizowane z kontem na Twitterze. Postępy w grze automatycznie pojawiły się w serwisie. "Nakryłem go z iPadem pod kołdrą - o 23!! Dobrze, że nie jest starszy i na razie gra w gry" - tłumaczył poseł PO.
"To dobrze mieć małe dzieci, jest na kogo zrzucić każdą wpadkę" - komentowali internauci. W sumie to racja. Przynajmniej nie przeczytaliśmy, jak to bywa w takich przypadkach, historii o włamaniu na konto przez tajemniczego hakera.
Za "wytropienie afery" obrywać zaczął sam Patryk Jaki. "A żart jakiś kiedyś się Pana czepił? I czy śpi Pan w krawacie? Miłego weekendu" - skomentował Sławomir Nitras.
Bez odpowiedzi pozostały jeszcze pytania: czy iPad był prywatny, czy sejmowy oraz kto ewentualnie płaci za dodatki do gry?