Tam już iskry lecą. Trzaskowski nie daruje Obajtkowi
Rafał Trzaskowski odpowiedział na następne twierdzenia prezesa PKN Orlen ws. kontrowersji wokół cen paliw. Prezydent Warszawy zażądał od Daniela Obajtka przeprosin za słowa o rzekomych podwyżkach cen biletów komunikacji miejskiej w stolicy. Trzaskowski wyjaśnił, że od dekady te ceny nie wzrosły.
"Proszę przeprosić" - napisał na Twitterze prezydent Warszawy. Dodał, że ceny biletów nie wzrosną też w tym roku.
Trzaskowski do Obajtka: wstyd
"Bo w dobie drożyzny i kryzysu, które sprowadziły na Polskę wasze rządy, jesteśmy solidarni z naszymi mieszkańcami. A wy kombinujecie, jak się na nich dorobić. Wstyd" - stwierdził Trzaskowski, odpowiadając na słowa prezesa PKN Orlen.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Ale skoro już podjął pan temat - może umówmy się, że wróci pan na stacjach Orlen do cen ze stycznia 2013 r. Bo ceny biletów w Warszawie właśnie od tamtego czasu pozostają niezmienione. Co pan na to, panie Danielu?" - zapytał Trzaskowski.
Wracają słowa prezesa PiS
"Prezes Kaczyński twierdził, że pan może wszystko. Zatem do dzieła!" - zaapelował włodarz stolicy, nawiązując do słynnych słów prezesa PiS z czasów, kiedy Obajtek był wójtem Pcimia.
Trzaskowski do swojego tweeta dołączył wpis Obajtka, który wprost stwierdził, że "przez 10 lat ceny paliw w Polsce wzrosły mniej niż ceny biletów w Warszawie, czy wywozu śmieci, które wzrosły o 200 proc.".
Obajtek komentował w ten sposób zarzuty ze strony Trzaskowskiego (podnoszone też przez innych samorządowców) na temat strat związanych z zawyżonymi cenami paliw.
Zdziwienie kierowców na stacja Orlenu
Zamieszanie wokół cen paliw na stacjach państwowego koncernu zaczęło się wraz z nadejściem nowego roku. Od 1 stycznia VAT na paliwa wrócił z 8 do poziomu 23 proc. W związku z tym większość ekspertów spodziewała się podwyżki cen. Ta jednak nie nastąpiła, ponieważ już w ostatni dzień roku Orlen obniżył hurtowe ceny paliw aż o 12 proc.
Pojawiły się więc oskarżenia, że przez decyzje Orlenu Polacy w ostatnim czasie przepłacali przy tankowaniu samochodów. Wszystko po to, by uniknąć efektu podwyżkowego szoku po 1 stycznia.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ