Trwają poszukiwania zaginionego Boeinga
Na indonezyjskiej wyspie
Sulawesi (d. Celebes) kontynuowano poszukiwania
zaginionego samolotu pasażerskiego tanich linii
lotniczych Adam Air ze 102 pasażerami na pokładzie - powiadomił
rzecznik armii indonezyjskiej.
Dotychczas w akcji uczestniczyło ok. 3 tys. żołnierzy i policjantów oraz co najmniej sześć samolotów i helikopterów. Rodziny pasażerów zaginionego Boeinga 737-400 domagały się jednak zintensyfikowania poszukiwań, w niedzielę do akcji dołączyło więc jeszcze 700 żołnierzy oraz cztery dodatkowe helikoptery.
Obszar poszukiwań, ograniczony początkowo do rejonu cieśniny Makasar na zachodzie Sulawesi, rozciągnięto także na północną i wschodnią część wyspy.
Samolot był w drodze z Surabai na Jawie do Manado na północy Sulawesi, kiedy nagle stracono z nim łączność w pobliżu miejscowości Majene. Pilot nie nadał sygnału SOS, jednak w ostatniej rozmowie ze stacją kontroli lotów poinformował o niebezpiecznych wiatrach.
Na Sulawesi przybyli przedstawiciele ministerstwa transportu. Wiceprezydent Jusuf Kalla zapewniał rodziny pasażerów zaginionego Boeinga, że rząd nie będzie szczędził wysiłków, żeby maszynę odnaleźć.
Przybył także zespół ekspertów z amerykańskiego Federalnego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Transportu (NTSB), który pomoże zbadać okoliczności zaginięcia Boeinga. Wśród 102 osób znajdujących się na pokładzie było także troje pasażerów amerykańskich.
Cokolwiek stało się z tym samolotem, było to gwałtowne i katastrofalne - powiedział amerykański pilot Patrick Smith.
Kalla powiedział, że jego zdaniem zaginięcie Boeinga 737-400 stało się już sprawą międzynarodową, ponieważ jest czymś niezwyczajnym, że ekipy ratunkowe przez pięć dni nie mogą odnaleźć śladu maszyny. Oprócz USA, w poszukiwania zaangażował się również Singapur.