Trwają aresztowania przeciwników junty w Birmie
W Birmie, która w
ostatnich tygodniach stała się sceną krwawo stłumionych wystąpień
mnichów buddyjskich i opozycji, trwają aresztowania przeciwników
władz wojskowych.
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/birma-reakcja-swiata-6038692378678401g )
Birma: reakcja świata
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/krew-na-ulicach-rangunu-6038636784407169g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/krew-na-ulicach-rangunu-6038636784407169g )
Krew na ulicach Rangun
Jak podaje agencja Reutera, w nocy z wtorku na środę wyjechało z Rangunu w nieznanym kierunku co najmniej osiem ciężarówek z zatrzymanymi ludźmi. Liczbę aresztowanych w nocy opozycja ocenia na co najmniej 147 osób.
Jak podają naoczni świadkowie, w domu położonym niedaleko buddyjskiej świątyni Szwedagon, gdzie gromadzili się demonstranci, pozostała tylko 13-letnia dziewczynka; jej rodzinę wywieziono w nocy.
Po Rangunie krążą bojówki, nadal szukające ukrywających się przed władzami opozycjonistów i mnichów - uczestników antyrządowych wystąpień. Stosowana jest taktyka zastraszania mieszkańców Rangunu, a także wpływowego ośrodka buddyjskiego Mandalay. Po ulicach obu miast krążą samochody, z których przez megafony nadawany jest komunikat, iż armia nadal poszukuje uczestników buntu i posiada zdjęcia, umożliwiające identyfikację manifestantów - pisze agencja Associated Press.
Opozycja birmańska twierdzi, że wbrew twierdzeniom junty, iż na ulicach Rangunu w czasie demonstracji zabito 10 osób, faktycznie zginęło co najmniej 200 ludzi. Liczba aresztowanych - jak ocenia opozycja - sięga sześciu tysięcy osób.