Trwa zarząd PO. Kidawa-Błońska: będzie omawiana rekomendacja na stanowisko premiera
Po godz. 15.00 w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów rozpoczęło się posiedzenie zarządu krajowego Platformy Obywatelskiej. Politycy partii rządzącej mają omówić nową sytuację polityczną po wyborze szefa PO Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej. Wcześniej rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska mówiła, że Zarząd PO zajmie się m.in. rekomendacją na nowego premiera.
03.09.2014 | aktual.: 03.09.2014 17:20
- Będzie oczywiście mowa, co będzie po odejściu Donalda Tuska i kogo Platforma powinna rekomendować na stanowisko premiera - mówiła na briefingu rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska.
Rzeczniczka była także pytana, kiedy odbędzie się spotkanie premiera i prezydenta Bronisława Komorowskiego. - Jutro zaczyna się bardzo ważny szczyt związany z NATO (...) Oni są w kontakcie. To spotkanie będzie bardzo szybko - odparła.
- W najbliższych dniach premier złoży dymisję na ręce pana prezydenta Komorowskiego, prezydent wyznaczy nowego kandydata na premiera, który będzie miał 14 dni na przedstawienie składu rządu i mam nadzieję, że wtedy puzzle będą ułożone - powiedziała.
Tusk obejmie stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej 1 grudnia. Premier zapowiedział, że tego dnia zrezygnuje z kierowania Platformą. Wcześniej ma podać swój rząd do dymisji.
Po przyjęciu dymisji rządu - zgodnie z konstytucją - prezydent desygnuje nowego premiera, który proponuje skład Rady Ministrów. W ciągu dwóch tygodni od dnia przyjęcia dymisji poprzedniego rządu prezydent powołuje premiera oraz ministrów. Od dnia powołania premier ma dwa tygodnie na przedstawienie Sejmowi programu działania rządu i uzyskanie wotum zaufania dla swojego gabinetu.
Politycy Platformy oceniali, że - ich zdaniem - najbardziej prawdopodobnym następcą Donalda Tuska na stanowisku premiera wydaje się marszałek sejmu Ewa Kopacz, bliska współpracowniczka premiera. W mediach pojawiało się w tym kontekście także nazwisko szefa MON Tomasza Siemoniaka.
Przed rozpoczęciem zarządu większość jego członków w rozmowie z dziennikarzami deklarowała wsparcie dla marszałek sejmu, zarówno na funkcję szefa PO, jak i przyszłej premier. - Bez żadnych wątpliwości Kopacz powinna być szefem partii, a po drugie szef największej partii koalicyjnej powinien być premierem - mówił b. wicepremier Jacek Rostowski.
Jednak wcześniej w środę zastępca szefa Kancelarii Prezydenta RP Sławomir Rybicki zastrzegał, że prezydent nie podjął jeszcze żadnej decyzji personalnej w sprawie powołania nowego premiera. - W związku z trwającą dyskusją dotyczącą kandydata na nowego premiera chciałbym zdecydowanie przestrzec przed zbyt pochopnymi spekulacjami personalnymi w tej sprawie - podkreślił Rybicki.
Środowe posiedzenie zarządu PO ma być poświęcone również zaplanowanym na 16 listopada wyborom samorządowym. W poniedziałek wieczorem premier mówił w TVP2, że będzie brał "ograniczony" udział w samorządowej kampanii wyborczej. Zaznaczył, że ma poważny argument, który każe mu troszczyć się o to, kto wygra wybory szczególnie do sejmików wojewódzkich. - Sejmiki wojewódzkie, czyli władze regionalne to jest jeden z głównych partnerów w Unii Europejskiej, także do wydawania pieniędzy. (...) Chciałbym, by w polskich regionach rządzili ludzie, którzy wierzą w sens Europy, a nie którzy chcą od Europy odwracać się plecami, bo od tego zależy także skuteczne, mądre i takie do przodu wydawanie pieniędzy europejskich - powiedział.
Z kolei swą decyzję o rezygnacji z kierowania PO argumentował tym, że "byłoby czymś dwuznacznym i osłabiającym jego skuteczność, gdyby usiłował łączyć partyjną rolę w Polsce z rolą szefa Rady Europejskiej". - Moje doświadczenie pokazuje, że jeśli jest się premierem i chce się naprawdę rządzić twardą ręką, a czasami trzeba rządzić twardą ręką, to lepiej, gdy to robi ktoś, kto jest też szefem partii mającej większość - ocenił premier.
Wybory szefa partii według statutu PO
Zgodnie ze statutem PO w przypadku, gdy przewodniczący zrezygnuje z funkcji lub z innego powodu nie może trwale działać, jego prawa i obowiązki wykonuje pierwszy wiceprzewodniczący, którym jest obecnie marszałek Sejmu Ewa Kopacz. Wiele wskazuje więc na to, że to ona 1 grudnia przejmie władzę w Platformie.
Statut PO nie precyzuje jak długo p.o. przewodniczącego ma sprawować swą funkcję, teoretycznie może ją więc pełnić do końca kadencji władz Platformy.
- Nie ma limitu określającego długość sprawowania tej funkcji, sama nazwa p.o wskazuje, że jest to przejściowe, ale statut literalnie nie mówi, ile czasu może to trwać - mówi poseł PO Marcin Kierwiński, który w zeszłym roku pracował w zespole przygotowującym zmiany w statucie.
Kadencja władz PO trwa od 2 do 4 lat, a o jej końcu decyduje Rada Krajowa w momencie rozpisania wyborów nowych władz Platformy. - Czas kadencji określamy w uchwale w momencie, gdy rozpisujemy nową procedurę wyborczą - wyjaśnił wiceszef Platformy Cezary Grabarczyk. Tusk został wybrany na szefa partii latem zeszłego roku.
Statut przewiduje ponadto możliwość odwołania przewodniczącego (lub p.o. przewodniczącego). Jak zapisano w art. 3 dokumentu, odwołanie przewodniczącego Platformy następuje w drodze uchwały konwencji podjętej większością 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy uprawnionych do głosowania. Prawo zwoływania konwencji ma przewodniczący partii.
Po poniedziałkowej zapowiedzi Tuska o rezygnacji z kierowania PO słychać głosy o potrzebie rozpisania nowych wyborów szefa tak, by miał on silny mandat do rządzenia. Przewodniczący Platformy - zgodnie ze statutem PO - wybierany jest w wyborach powszechnych przez wszystkich członków ugrupowania posiadających czynne prawo wyborcze.
O potrzebie przeprowadzenia wyborów szefa PO mówił m.in. b. wiceszef PO Grzegorz Schetyna. Według niego nowy przewodniczący powinien zostać wskazany jeszcze przed wyborami do Sejmu w 2015 r. Nie wykluczył też startu na szefa PO.
Z kolei sekretarz generalny PO Paweł Graś uważa, że wybory nowego szefa partii powinny odbyć się po wyborach parlamentarnych. - Wiadomo, że (wybory szefa PO) nie w tym roku, bo mamy kampanię samorządową. Wiosna przyszłego roku nie jest dobrym terminem w związku z kampanią prezydencką, następnie zaś kampania przed wyborami parlamentarnymi - mówił Graś w RMF FM.
Kto za Bieńkowską?
Wcześniej rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska dopytywana była też przez dziennikarzy o następcę wicepremier, minister infrastruktury i rozwoju Elżbiety Bieńkowskiej, która jest kandydatką na komisarza UE, odparła, że o tym wyborze zdecyduje przyszły premier. - To jest pytanie do nowego premiera. To on będzie przedstawiał skład swojego rządu i zespół osób, z którymi chciałby pracować - dodała.
Kidawa Błońska była także pytana, czy to prawda, że po odejściu Bieńkowskiej planowany jest ponowny podział ministerstwa infrastruktury i rozwoju. - To znowu zadanie dla nowego premiera, do uzgodnień koalicyjnych. Dzisiaj za wcześnie by o tym mówić - odparła.
Rzeczniczka rządu zapewniała, że Bieńkowska ma pełne wsparcie premiera. - Rada Ministrów była przekonana, że to bardzo dobra kandydatura. Oczywiście premier uważa, że pani Bieńkowska jest bardzo dobra - dodała. Podkreśliła, że w sprawie teki, którą miałaby otrzymać wicepremier, trwają jeszcze negocjacje w UE. - Czekajmy cierpliwie, zawsze w takich sytuacjach milczenie jest najlepsze - stwierdziła.
Bieńkowska jest kandydatką na komisarza UE. Według źródeł rządowych, Bieńkowska ma zostać unijnym komisarzem ds. rynku wewnętrznego. Ostateczna decyzja zapadnie jednak po zakończeniu przesłuchania przez szefa KE zgłoszonych kandydatów.