Trwa walka z pożarem w kopalni "Sośnica"
Ratownicy walczą szósty dzień z
podziemnym pożarem w kopalni "Sośnica" w Gliwicach. W nocy, w
rejonie pożaru, który wkrótce ma być odizolowany od reszty
kopalni, wytworzyła się wybuchowa mieszanina gazów.
12.11.2003 | aktual.: 12.11.2003 08:55
Na poziomie 950 metrów pod ziemią, gdzie szaleje pożar, nie ma obecnie ratowników. Zjadą dopiero wówczas, gdy gotowy będzie tworzony w chodniku specjalny "korek" z wody i pyłów, który odetnie rejon pożaru od pozostałej części chodnika. Dopiero wtedy rozpocznie się budowa trzeciej tamy przeciwybuchowej. Dwie inne są już gotowe, ale jeszcze nie są w pełni szczelne.
"Wytworzenie się mieszaniny wybuchowej to naturalny efekt tworzenia 'korka'. Chodnik wypełnia się mieszaniną wody i pyłów, dostarczaną tam z poziomu 550 metrów; w związku z tym nastąpiły zaburzenia w przepływie powietrza i zmiany w składzie atmosfery. Sytuacja jest na bieżąco monitorowana" - powiedział główny inżynier bhp w kopalni, Robert Kobierzewski.
Według niego, tworzenie "korka" może potrwać jeszcze kilka godzin. Potem rozpocznie się budowa trzeciej tamy przeciwwybuchowej. Zgodnie ze sztuką górniczą, wszystkie trzy tamy muszą być zamknięte równocześnie. Chodzi o odcięcie dopływu powietrza do pola pożarowego, co za dwa-trzy miesiące spowoduje wygaśnięcie pożaru.
Cały czas do objętego pożarem wyrobiska dostarczany jest też azot, maksymalnie 2 tys. m sześć. na godzinę. Ma on wyprzeć tlen i w ten sposób pomóc w opanowaniu pożaru.
Według wstępnych ustaleń, przyczyną pożaru był samozapłon węgla w tzw. zrobach, czyli miejscach po eksploatacji. Potem zapalił się metan, powodując śmierć jednego górnika i obrażenia u ośmiu innych. Dwaj z nich są w ciężkim stanie, z oparzeniami 60 i 73 proc. powierzchni ciała, w tym dróg oddechowych.
W środę kopalnia "Sośnica" wznowiła pracę na pozostałych poziomach wydobywczych. Z objętej pożarem ściany pochodziła trzecia część wydobycia węgla w tej kopalni.