Trwa kontrofensywa sił etiopskich i rządowych
Somalijskie siły rządowe wspierane przez wojska Etiopii w walce z
bojownikami Unii Trybunałów Islamskich (UIC) zmierzają na
Mogadiszu - podały popierane przez ONZ władze Somalii.
Jeden z liderów islamistów przyznał, że milicje trybunałów
wycofują się na "pozycje taktyczne".
26.12.2006 | aktual.: 26.12.2006 15:08
Siły etiopskie zmierzają w stronę Mogadiszu. Obecnie są jakieś 70 kilometrów od miasta i możliwe, że będą mogły przejąć je w ciągu najbliższych 24-48 godzin - powiedział w Addis Abebie wysłannik somalijskich władz do Etiopii Abdikarin Farah.
W czasie kontrofensywy rząd somalijski wezwał UIC do poddania się i obiecał amnestię, jeśli tylko bojownicy złożą broń i zaprzestaną walki z legalnymi władzami.
Według doniesień z frontu, co najmniej jedna miejscowość kontrolowana dotychczas przez islamskie bojówki przeszła w ręce sił rządowych. Islamskie Trybunały wcześnie rano porzuciły m.in. miasto Bur Hakaba - swą główną bazę, z której prowadzono ataki na Baidoa, tymczasową rezydencję legalnych władz.
Wojna wkracza w nową fazę - przyznał Szejk Szarif Ahmed, przewodniczący rady Islamskich Trybunałów. Będziemy walczyć z Etiopią przez długi czas i spodziewamy się, że wojna dotrze wszędzie. Choć nie rozwinął swego stwierdzenia, inni liderzy Islamskich Trybunałów grozili wcześniej wojną partyzancką, a także zamachami samobójczymi w Addis Abebie.
Przełom w działaniach wojennych w Somalii nastąpił po zbombardowaniu w poniedziałek przez etiopskie lotnictwo lotnisk w Mogadiszu i oddalonym o 100 kilometrów na zachód Baledogle. W nocy bojownicy Unii Trybunałów Islamskich cofnęli się o około 50 kilometrów na południowy wschód. Etiopscy żołnierze wkroczyli ponadto do Bulo Barde - miasta na północy, w którym islamiści grozili śmiercią każdemu, kto nie przestrzegał szarijatu (prawa koranicznego).
Rząd w Baidoa poinformował, że żołnierze, po tym, jak opanowali miejscowości Bandiradley, Adadow i Galinsor posuwają się w kierunku do Dżowhar, na północ od Mogadiszu.
Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża poinformował we wtorek, w Genewie, że w ostatnich dniach, w wyniku starć obrażenia odniosło co najmniej 800 ludzi. Jest to jedynie liczba rannych podawana w oparciu o dane pochodzące ze szpitali w rejonie konfliktu.
W niedzielę premier Etiopii Meles Zenawi oświadczył, że jego kraj "został zmuszony do rozpoczęcia wojny", aby "położyć kres powtarzającym się atakom islamskich terrorystów oraz wspierających ich ugrupowaniom anty-etiopskim". Nieoficjalnie o etiopskiej interwencji w Somalii mówiło się już od kilku tygodni. Etiopia, w której większość stanowią chrześcijanie, obawia się pojawienia w sąsiedniej Somalii radykalnego państwa islamskiego.
Interwencję etiopskich sił w Somalii poparła Unia Afrykańska (UA), tłumacząc, że Islamskie Trybunały stwarzają zagrożenie dla bezpieczeństwa samej Etiopii. W środę przedstawiciele UA, Ligi Arabskiej i państw regionu spotkają się, by szczegółowo omówić kryzys.
USA i kraje Zachodu obawiają się, że w przypadku opanowania przez islamistów całej Somalii kraj ten stałby się niekontrolowanym przyczółkiem ugrupowań terrorystycznych, w tym Al-Kaidy.