Truszczyński: dzięki Unii szybszy wzrost w Polsce
Tempo wzrostu polskiej gospodarki zostało
przyśpieszone dzięki członkostwu Polski w Unii Europejskiej -
powiedział w Berlinie sekretarz stanu w polskim
ministerstwie spraw zagranicznych Jan Truszczyński.
Podczas wykładu w niemieckim przedstawicielstwie Komisji Europejskiej zastrzegł, że wśród analityków nie ma zgodności, czy zawdzięczamy Unii jeden czy dwa procent PKB. Jedno jest pewne - bez wstąpienia do UE wzrost polskiej gospodarki byłby mniejszy. Pozytywne impulsy będą utrzymywać się także w przyszłym roku - dodał Truszczyński. W 2004 roku wzrost gospodarczy w Polsce wyniósł 5,4%.
Truszczyński podkreślił, że obawy Polaków, związane z wejściem do Unii, okazały się niesłuszne. Jego zdaniem polscy rolnicy na czas otrzymali dopłaty bezpośrednie. W dodatku nie tylko nie doszło do zalania polskiego rynku produktami zagranicznymi, lecz wręcz przeciwnie, zwiększył się eksport żywności z Polski na rynki Unii. Polskie rolnictwo udowodniło, że może konkurować z zagranicznymi producentami żywności - podkreślił. Nie doszło także do masowej likwidacji polskich małych i średnich firm, czego powszechnie obawiano się przed 1 maja 2004 r.
Truszczyński uważa, że niektórzy niemieccy politycy wyolbrzymiają problem nielegalnej pracy Polaków w Niemczech. Jeśli Niemcy oczekują od władz polskich pomocy w rozwiązaniu tego problemu, to powinni zachować odpowiednie proporcje - powiedział. Nie można posługiwać się młotem polując na muchę - zauważył.
Niemiecki rząd i opozycja zapowiedziały ostatnio stanowczą walkę ze wszystkimi formami nielegalnego zatrudnienia. Politycy i media twierdzą, że mieszkańcy krajów środkowoeuropejskich naruszają przepisy o prowadzeniu samodzielnej działalności gospodarczej i wypierają z rynku niemieckich pracowników, uprawiają "dumping socjalny i płacowy". W maju rząd zamierza uchwalić pakiet przepisów mających ograniczyć napływ taniej siły roboczej do Niemiec.
Truszczyński opowiedział się za jak najszybszym zniesieniem ograniczeń w dostępie Polaków do niemieckiego rynku pracy. Kraje Unii mają zdecydować po upływie dwóch pierwszych lat od rozszerzenia, czy przedłużą okres przejściowy dla siły roboczej. Ograniczenie dostępu do unijnego rynku pracy może trwać maksymalnie siedem lat.
Jacek Lepiarz