Trump wycofuje się z negocjacji? "Niestety ustąpił Putinowi"
Według brytyjskiego dziennika "The Guardian" Donald Trump ma wycofywać się z udziału w negocjacjach pokojowych między Ukrainą a Rosją. Prezydent USA uważa, że lepiej, aby prezydenci Rosji i Ukrainy spotkali się bez jego udziału. - Wygląda na to, że Rosja nie ustępuje w żadnej sprawie i gra jedynie na czas. A Donald Trump niestety ustąpił Putinowi – mówi WP gen. Roman Polko.
Według rozmówców gazety Trump tymczasowo rezygnuje z bezpośrednich kontaktów zarówno z Kijowem, jak i z Moskwą, aby nie odgrywać roli pośrednika w organizacji spotkania przywódców obu państw. "W ten sposób prezydent USA wycofuje się z negocjacji mających na celu zakończenie rosyjskiej inwazji na Ukrainę" - napisał dziennik.
Zgodnie z relacjami urzędników, Trump uważa, że kolejnym krokiem powinno być bezpośrednie spotkanie prezydenta Rosji Władimira Putina z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Amerykański przywódca miał też poinformować swoich doradców, że dopiero po takim dwustronnym szczycie rozważy zorganizowanie rozmów w formule trójstronnej.
"Nie jest jednak jasne, czy do tego pierwszego spotkania w ogóle dojdzie, ale Trump nie planuje w nim uczestniczyć" – zauważył "Guardian".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Piotr Kraśko skomentował spotkanie Donalda Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim
W tym samym czasie, szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow deklaruje, że Kreml popiera gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy, ale udzielone przez Rosję, Chiny i państwa zachodnie. - Ukraina musi zrezygnować ze starań o wejście do NATO - podkreślił polityk.
Odniósł się również do spotkania Putina z Zełenskim. - Jesteśmy gotowi na wszelkie formaty. Ale jeśli chodzi o spotkania na najwyższym szczeblu, należy je bardzo dokładnie przygotować na wszystkich poprzedzających etapach, aby szczyty nie doprowadziły do pogorszenia sytuacji i nie zakończyły negocjacji, które jesteśmy gotowi kontynuować - stwierdził Ławrow.
Zdaniem gen. Romana Polko, Rosja nie negocjuje po to, żeby coś wynegocjować, tylko po to, żeby odłożyć w czasie sankcje, którymi Biały Dom straszył.
- Rosja gra cały czas swoją grę. Jedyny język, który rozumie Moskwa, to język siły. To, co Zachód może zrobić, to dać pełne wsparcie i uzbrojenie Ukrainie, a także uszczelnić sankcje. Oni od początku nie chcą rozmawiać z Zełenskim. Putin nie ukrywa tego. Chciałby powrotu Rosji do czasów, jak wyglądał Związek Sowiecki. Zełenski jest mu niepotrzebny – mówi WP gen. Roman Polko, były szef Grom.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Putin ogrywa Trumpa? Ekspert: Ma do niego instrukcję obsługi
Z kolei Wojciech Jakóbik podkreśla, że rezygnacja z pomysłu wprowadzenia natychmiastowego zawieszenia broni jako warunku wstępnego nie była do końca rozważna.
- Okazuje się, że część doradców Donalda Trumpa mogła źle ocenić chęć Kremla do podejmowania jakichkolwiek decyzji w sprawie końca wojny. Wygląda na to, że Rosja nie ustępuje w żadnej sprawie i gra jedynie na czas. Donald Trump niestety ustąpił Putinowi. Groził, że w razie braku postępów wprowadzi nowe sankcje i tego nie zrobił. Ten ruch mógł zostać odczytany jako wyraz słabości - komentuje Wojciech Jakóbik z Kolegium Europy Wschodniej, analityk z Ośrodka Bezpieczeństwa Energetycznego.
I jak ddodaje, na obecnym etapie nie widać na Kremlu zainteresowania spotkaniem z Zełenskim.
- Groziłoby to stratami wizerunkowymi Putina, który chce się jawić jako zwycięzca tego konfliktu - w czasie, kiedy nie jest w stanie osiągnąć żadnego z zakładanych jego celów. Kreml uważa, że ukraiński prezydent powinien skończyć swoją kadencję rok temu i nie jest partnerem do rozmów – twierdzi Wojciech Jakóbik.
W jego ocenie, najlepszy scenariusz dla Ukrainy byłby taki, gdyby w końcu zostały wprowadzone nowe sankcje na Rosję.
- A najgorszy, że pojawiłyby się oczekiwania zmiany władzy w Kijowie. Trudno analizować działania Donalda Trumpa i jak dalece są one skoordynowane wewnątrz rządu amerykańskiego. W pierwszej kadencji dużo mocniej słuchał swoich doradców i był bardziej przewidywalny. Teraz każdego dnia zaskakuje nas zwrotami akcji – ocenia Jakóbik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Ku mojej rozpaczy". Generał o rozmowach w USA
Z kolei prof. Maciej Milczanowski uważa, że Trump rozmowami w Białym Domu zyskał uznanie światowych liderów.
- Zapewne ma swoje plany, o ile pochwały nic nie kosztują. Ale jeżeli chodzi o realny proces pokojowy, to on nigdy nie zaistniał, nigdy nie zaczęły się żadne negocjacje. Wciąż są rozmowy o rozmowach, w których tak naprawdę cele są też rozbieżne. Trumpowi wydawało się, że Putin ma dobrą wolę, a tak naprawdę, on go ogrywa cały czas. Nie chce się spotykać, nie chce negocjować, stawia warunki zaporowe i nie idzie na żadne ustępstwa – mówi prof. Maciej Milczanowski, zastępca dyrektora Instytutu Nauk o Polityce na Uniwersytecie Rzeszowskim.
Jego zdaniem, Trump uważa, że jeżeli Putina się pochwali, to wtedy osiągnie się swój cel.
- To błąd. Jedyny skuteczny sposób to wzmocnić militarnie Ukrainę. I prędzej czy później Rosja zaproponuje negocjacje – ocenia rozmówca Wirtualnej Polski.
We wtorek, w wywiadzie telefonicznym dla dziennikarza Marka Levina w stacji WABC, Trump podkreślił, że lepiej byłoby, gdyby Putin i Zełenski spotkali się bez jego udziału.
– Chcę po prostu zobaczyć, co się wydarzy na tym spotkaniu. Oni są na etapie ustaleń i zobaczymy, jak to się potoczy – powiedział.
W rozmowie z "Guardianem" jeden z wysokich rangą urzędników USA określił postawę Trumpa mianem strategii "poczekajmy i zobaczmy" wobec ewentualnych rozmów między Putinem a Zełenskim. Dziennik dodał, że Biały Dom nie opracował jeszcze krótkiej listy potencjalnych miejsc, gdzie takie spotkanie mogłoby się odbyć.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski