Trump gotowy spotkać się z Putinem. Jak to może wyglądać, kto kogo rozegra?

Donald Trump ogłosił, że przygotowuje spotkanie z Władimirem Putinem i jednocześnie zmienia swoje wyborcze zobowiązanie zakończenia wojny na Ukrainie. Już nie "24 godziny", ale sześć miesięcy lub około 100 dni. - Kreml nie będzie rwał się do spotkania. Oni najpierw to wykorzystają i powiedzą: prezydencie, poproś o spotkanie. Zechcą pokazać, kto tu jest górą - ocenia były polski dyplomata.

Donald Trump ogłosił, że przygotowywane jest spotkanie z Putinem
Donald Trump ogłosił, że przygotowywane jest spotkanie z Putinem
Źródło zdjęć: © East News, Kremlin | AP, wp.pl
Tomasz Molga

Donald Trump poinformował, że jest w trakcie organizacji spotkania z prezydentem Rosji, Władimirem Putinem. Nie podał żadnego terminu, kiedy mogłoby się odbyć spotkanie. - Chce się z nami spotkać i właśnie to organizujemy - powiedział przed spotkaniem z republikańskimi politykami w rezydencji Mar-a-Lago na Florydzie. Rosyjska agencja informacyjna TASS, cytując rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa, stwierdziła, że ​​USA nie zwróciły się jeszcze formalnie o spotkanie.

To pierwszy kłopot, wskazują eksperci. - Rosjan bardzo cieszą słowa o spotkaniu. To oznacza, że banicja Putina, odcięcie się demokratycznego świata od Rosji, może przeminąć -  komentuje Jerzy Marek Nowakowski, były dyplomata, ambasador RP na Łotwie i w Armenii. Uważa, że Rosjanie zechcą to wykorzystać propagandowo. Nie będą wyrywni do spotkania, najpierw to wykorzystają do pokazania znaczenia Putina. Oświadczą, że strona amerykańska powinna poprosić o spotkanie.

- Trump, który obiecywał wynegocjowanie zakończenia wojny na Ukrainie w kampanii, musi pokazywać, że coś z tym robi. Mówimy o człowieku uważającym siebie za geniusza - mówi dalej Nowakowski. - Rozumowanie Trumpa jest na poziomie biznesmena, szefa korporacji. Użyje szantażu, argumentów biznesowych, zrobił to w rozmowach z przywódcą Korei Północnej i poniósł klęskę. W dyplomacji rozmawia się inaczej, uwzględniając coś takiego jak świat wartości - dodaje były dyplomata.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Lepsza Grenlandia w rękach Trumpa niż Putina? "To na pewno"

Spotkanie Trump - Putin. Co dalej z wojną w Ukrainie?

Gdzie mogłoby odbyć się takie spotkanie? Rozmówca WP odpowiada, że miejscem nie będzie Moskwa ani Waszyngton, lecz raczej któryś z krajów arabskich albo Turcja.

Amerykańscy analitycy z Instytutu Studiów nad Wojną uważają, że Rosja nie jest skłonna w tej chwili do rozmów o zakończeniu wojny. Nie skłaniają jej ku temu straty osobowe. Rosyjska armia osiąga postępy na froncie, przy jednoczesnych problemach ukraińskiej armii.

Gen. Waldemar Skrzypczak pytany o "ofensywę Ukrainy" w rosyjskim obwodzie kurskim odpowiedział, że doniesienia na ten temat traktuje jako przekaz propagandowy. - To są sukcesy o skali taktycznej, nie na miarę wydarzeń, które zmieniają obraz wojny - ocenia Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych. - Rosja ma w tej chwili przewagę strategiczną, pozwalającą na prowadzenie działań na kilku odcinkach frontu. Natomiast Ukraina przegra bitwę o Pokrowsk. Nie ma odwodów, sił pozwalających na odrzucenie Rosjan - dodaje wojskowy.

Uważa, że szkolenie i rekrutacja ukraińskich żołnierzy stały się poważnym problemem, a administracja ma problemy z egzekwowaniem zasad mobilizacji.

Zespół Trumpa dopiero rozpoznaje możliwości stworzenia scenariuszy, które zakończą wojnę. Nie da się tego zrobić jednym spotkaniem ani jednym telefonem. Sądzę, że dopiero po inauguracji Trump ogłosi realną strategię zakończenia wojny. Wiele wypowiedzi, a to o Grenlandii, Zatoce Meksykańskiej, Panamie, to szum informacyjny, który odciąga uwagę od sprawy najważniejszej, czyli Rosji i Ukrainy

gen. Waldemar Skrzypczaktak komentuje doniesienia o spotkaniu Trumpa z Putinem.

24 godziny, sześć miesięcy czy może sto dni. Kiedy koniec wojny?

Według Skrzypczaka wczesny etap zakulisowych rozmów i przygotowania planu to powód, dla którego Donald Trump zasugerował na początku tego tygodnia, że "sześć miesięcy" jest bardziej realistycznym celem na zakończenie wojny.

Podobną uwagę zamieszcza "Financial Times". "Cały zespół Trumpa ma obsesję na punkcie siły i wyglądania na silnego, dlatego kalibrują podejście do Ukrainy na nowo. Nadchodząca administracja obawia się również porównań do katastrofalnego wycofania wojsk USA z Afganistanu pod rządami Joe Bidena, co jest scenariuszem, którego obóz Trumpa chciałby uniknąć na Ukrainie" - czytamy w dzienniku.

Przypomnijmy, że do roli specjalnego wysłannika na Ukrainę i Rosję Trump nominował gen. Keitha Kellogga, swojego doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego z czasów pierwszej kadencji.

- Stworzymy niezbędne warunki do tego, aby Trump mógł porozmawiać zarówno z Putinem, jak i prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim - powiedział Kellogg w wywiadzie dla telewizji Fox News. Dodał, że rozwiązanie zostanie wypracowane w "niedalekiej przyszłości". Ile to czasu? Kellogg doprecyzował: "chciałbym ustalić cel na poziomie osobistym, na poziomie zawodowym, powiedziałbym 100 dni".

W środku gen. Ołeksandr Syrski, głównodowodzący siłami Ukrainy
W środku gen. Ołeksandr Syrski, głównodowodzący siłami Ukrainy© Facebook

Doradca Trumpa: Putin ma obsesję na punkcie Ukraińców

Keith Kellogg od dawna zarzuca administracji Joe Bidena popełnienie błędów, które ośmieliły Putina w planie dokonania inwazji. Uważa, że bez sensu jest rozmawiać z Putinem o prawach człowieka, demokracji lub wysiłkach na rzecz promowania członkostwa Ukrainy w NATO, bo rosyjski przywódca ma obsesję na punkcie Ukraińców.

Wylicza, że podczas pierwszej kadencji Trump rozmawiał z Putinem co najmniej pięć razy osobiście i ponad 17 razy przez telefon. Doradca twierdzi, że sukcesem polityki Trumpa wobec Rosji było demonstrowanie siły i nieprzewidywalności co do reakcji. Na przykład w 2018 r., po tym, jak rosyjska najemna Grupa Wagnera wkroczyła do dawnej bazy USA w Syrii, Trump zezwolił na odwetowe ataki powietrzne. W konsekwencji zabito setki rosyjskich najemników, a Putin nie miał śmiałości odpowiedzieć.

Kellogg przedstawił plan zakończenia wojny w tekście dla America First Policy Institute (ośrodek analityczny popierający Trumpa). "Stany Zjednoczone nadal uzbrajałyby Ukrainę i wzmacniały jej obronę, aby zapewnić, że Rosja nie poczyni dalszych postępów i nie zaatakuje ponownie po zawieszeniu broni lub porozumieniu pokojowym. Przyszła amerykańska pomoc wojskowa będzie jednak wymagać od Ukrainy udziału w rozmowach pokojowych z Rosją" - napisał amerykański urzędnik.

"Aby przekonać Putina do przyłączenia się do rozmów pokojowych, przywódcy NATO powinni zaproponować odroczenie członkostwa Ukrainy w NATO" – czytamy dalej.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie