Problemy wokół pogrzebu Kamilka. Organizator ujawnia kulisy
Wzruszający pogrzeb ośmioletniego Kamila z Częstochowy, który padł ofiarą przemocy, mógł nie odbyć się z powodu nieprzewidzianych trudności. Piotr Kucharczyk, organizator ceremonii, opowiada o emocjonalnych chwilach, jakie towarzyszyły pożegnaniu chłopca, a także apeluje o pomoc.
Piotr Kucharczyk, który zorganizował pogrzeb tragicznie zmarłego Kamilka z Częstochowy, podzielił się swoimi przemyśleniami z "Faktem". Przyznał, że prawie doszło do zmiany terminu uroczystości pochówku chłopca.
Zaledwie dwa dni wcześniej Piotr musiał dokonać zakupu nowego miejsca na cmentarzu Kule w Częstochowie, co oznaczało dodatkowe koszty. Okazało się, że przyczyną tych nieprzewidzianych wydatków była jedna z ciotek ojca chłopca.
W rozmowie z "Faktem" Piotr Kucharczyk, pełen smutku, wspominał ostatnie pożegnanie z Kamilkiem. Mężczyzna zabrał medalik św. Rity i pluszową maskotkę Misia Kamisia, które przekazał chłopcu w szpitalu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Medalik położyłem Kamilkowi na piersiach. Nie chciałem zakładać. Zostawiłem to zakładowi pogrzebowemu. Nic nie powiedziałem Kamilkowi, nie byłem w stanie powstrzymać płaczu - zdradził Piotr Kucharczyk.
Los skatowanego Kamila niezwykle przejął mężczyznę. Obiecał sobie, że wszystko co zrobi w życiu, zrobi w imieniu chłopca. Mężczyzna trzymał Kamilka za rękę aż do samego końca.
W trudnych momentach Piotr odwiedzał Kamilka w katowickim szpitalu, przynosząc mu medalik. Chociaż stan chłopca był ciężki, Piotr nadal wierzył w cud i powrót Kamilka do zdrowia.
Zamieszanie wokół pogrzebu. Potrzebna pomoc
Po tragedii Piotr postanowił zorganizować zbiórkę środków na pokrycie kosztów pogrzebu. Chociaż bardzo przeżywał śmierć Kamilka, nie zapomniał o danym mu słowie i postanowił zorganizować ceremonię.
Mimo że początkowo chciał samodzielnie sprostać wydatkom, wielu ludzi wyraziło chęć wsparcia. Dlatego podjął decyzję o przeprowadzeniu zbiórki.
Przed pogrzebem pojawił się jednak problem, który mógł pokrzyżować plany organizacji ceremonii.
Powodem był konflikt z ciotką biologicznego ojca Kamilka. Na początku planowano pochować chłopca w grobie babci na cmentarzu Kule w Częstochowie. Jednak w środę po południu pojawiła się druga siostra babci Kamilka i stanowczo zaprotestowała, nie wyrażając zgody na pochówek w rodzinnym grobowcu. Twierdziła, że grób należy do niej, pomimo że ojciec Kamilka wszystko ustalił z jej siostrą.
Ponadto właściciele sąsiadujących grobów również wyrazili sprzeciw, obawiając się uszkodzenia ich nagrobków przez liczne tłumy uczestników pogrzebu.
W rezultacie pan Piotr musiał poszukać nowego miejsca pochówku dla Kamilka i zakupić je za środki ze zbiórki pieniędzy. Dzięki pomocy wielu życzliwych osób udało się znaleźć miejsce na tym samym cmentarzu, co znacznie zwiększyło koszty ceremonii. Trzeba było również zakupić chłopcu ubranie i zapewnić mu godny pochówek.
Pan Piotr udostępnił publicznie rozliczenia ze zbiórki i faktury, które jasno wskazywały, że zebrane środki nie wystarczyły na pokrycie wszystkich kosztów. Zostały one pokryte przez niego osobiście i były związane m.in. z udziałem duchownych w ceremonii.
Pan Piotr obecnie przygotowuje się do wystawienia nagrobka dla Kamilka. Zwraca się z prośbą o znalezienie firmy, która bezinteresownie podejmie się wykonania projektu. Liczy na to, że dzięki hojności i dobrej woli ludzi uda się to zrealizować bardzo szybko.
- Szukam firmy, która bezinteresownie podejmie się wykonania projektu. Może ktoś chciałby podjąć się tego zadania? - pyta mężczyzna.
Źródło: Fakt.pl