Trudna podróż prezydenta USA po Europie
Rosyjskie matrioszki z wizerunkiem prezydenta Putina i prezydenta Busha (PAP/EPA)
Prezydent USA George W.Bush wyrusza w tym tygodniu w trudną podróż do Europy, gdzie zimnowojenny przeciwnik Rosja może okazać się milszym gospodarzem niż starzy sojusznicy, zarzucający mu protekcjonizm i pobrzękiwanie szabelką.
Sześciodniową podróż do Niemiec, Rosji, Francji i Włoch zaczyna Bush w środę od Berlina, który zmobilizował 10 tys. policjantów, aby powstrzymać dziesiątki tysięcy demonstrantów, zapowiadających masowy protest przeciwko amerykańskim planom ataku na Irak i polityce prezydenta w sprawach handlu, środowiska i Bliskiego Wschodu.
Analitycy mówią, że stosunki transatlantyckie cierpią wskutek tego, iż administracja Busha nie potrafi wytłumaczyć swej polityki, a ponadto dlatego, że Europa nie rozumie, jak głęboko samobójcze ataki 11 września na miasta USA wstrząsnęły Ameryką.
Do Moskwy, na trzydniowy szczyt z Putinem, Bush przybędzie w czwartek. Podpisanie nowego porozumienia o redukcji broni nuklearnej ma być ważnym punktem tego spotkania.
Obaj prezydenci mają także podpisać deklarację polityczną, która ma być definitywnym pożegnaniem z atmosferą rywalizacji z czasów zimnej wojny, która od czasu do czasu zatruwała dwustronne stosunki nawet po upadku komunizmu.
Porozumienie, jakie USA osiągnęły z Rosją w sprawie radykalnej redukcji broni nuklearnej, zakłada zmniejszenie do poziomu 1700-2200 liczby głowic atomowych po obu stronach. Obecnie oba kraje mają po około 6000-7000 głowic nuklearnych na rakietach strategicznych (transkontynentalnych).
Przed powrotem do kraju Bush weźmie udział w szczycie w Rzymie, gdzie nastąpi inauguracja działalności nowej Rady NATO-Rosja. W gremium tym Moskwa będzie mieć prawo współdecydowania razem z 19 krajami Sojuszu w pewnych, ściśle określonych sprawach.
Na zakończenie podróży po Europie Bush odwiedzi w Watykanie papieża Jana Pawła II. (an)