Trudna obława na Rafała Zyskę. "Zna tu każdą dziurę"
Policja cały czas szuka Rafała Zyska z Jagatowa na Pomorzu, który według ustaleń śledczych mógł zadźgać własną żonę. Mężczyzna zaraz po tragedii uciekł na pobliskie pola. Ustaliliśmy, gdzie spędził prawie całe dorosłe życie i dotarliśmy do sąsiadów poszukiwanego.
16.04.2024 | aktual.: 16.04.2024 17:11
Tak jak w przypadku Jagatowa, gdzie w niedzielę doszło do zbrodni, mieszkańcy Wojanowa nie rozumieją, co mogło przyjść do głowy Zyskowi i w jakim jest stanie psychicznym. Dlatego są w nich obawy. To w tej wsi przez blisko 18 lat mieszkał z żoną Anną, która również pochodzi z okolic. Czy poszukiwany ukrywa się gdzieś u nich we wsi?
Wojanowo znajduje się tuż przy węźle Rusocin, na którym kończy się autostrada A1 i za bramkami zaczyna się ekspresówka S6, przechodząca później w obwodnicę Trójmiasta. Małżeństwo Zysków długo mieszkało tu w niewielkim domu, wychowywało w nim dzieci, a Rafał miał tam zarejestrowaną działalność. Do Jagatowa rodzina przeprowadziła się dopiero dwa lata temu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z naszych ustaleń wynika, że uciekający Zyska szedł uliczką noszącą nazwę Do Kłodawy i tam miał wejść na pola. To w kierunku autostrady A1. Czy mieszkańcy Wojanowa boją się, że ich dawny sąsiad kierował się do ich wsi? Znał ją przecież bardzo dobrze.
Wojanowo nie panikuje
- Jakiś tam strach jest, ale nie panikujemy - mówi jedna z miejscowych kobiet. - U nas zresztą mieszka dużo mniej ludzi niż w Jagatowie, a Rafał nie ma u nas żadnego swojego krewnego. Rozmawialiśmy o tym w swoim gronie i wątpimy, aby on był w stanie jeszcze komukolwiek zrobić jakąś krzywdę. To była raczej jednorazowa sytuacja, chodziło wyłącznie o żonę.
Mieszkańcy Wojanowa wspominają Zyska dobrze. Podkreślają, że dużo jeździł do Norwegii, gdzie zarabiał niezłe pieniądze. Przez prawie całe życie był związany z branżą budowlaną. Zaprzeczają, aby był porywczy lub agresywny. Zapamiętali go jako cichego, spokojnego i małomównego człowieka.
- To bardziej Ania była "do ludzi", a on to introwertyk. Rafał, jak to Rafał, chodził po prostu swoimi ścieżkami - słyszymy.
- Nie wiemy, dokąd poszedł. Pewnie donikąd, raczej już nie żyje. Ale mógł pójść wszędzie, on zna tu każdą dziurę, jest stąd. Jeśli chciał się dobrze ukryć, to łatwo go nie znajdą - twierdzi starszy mężczyzna z okolicy Wojanowa.
Zdaniem miejscowych teren w okolicy Jagatowa i Wojanowa jest w miarę łatwy do sprawdzenia, ponieważ to głównie pola, mało pustostanów, słabo uczęszczane drogi i niewielkie lasy. Ale Zyska najprawdopodobniej miał kilkugodzinną przewagę nad śledczymi, zanim zdążyli uruchomić akcję na dużą skalę.
- Ale jeśli on by dał radę uciec do tych większych lasów, to może być pozamiatane - uważa jeden z naszych rozmówców.
Śmigłowiec pomaga szukać
Policja nadal szuka 43-letniego Rafała Zyski i dla dobra sprawy nie chce zdradzać, jaką liczbę funkcjonariuszy zaangażowała w te poszukiwania.
- Jest to adekwatna liczba dla tej sprawy - zapewnia jednak Karol Kościuk z policji w Pruszczu Gdańskim.
Dziś, podczas trzeciego dnia poszukiwań, ponownie zaangażowano załogę śmigłowca, która z góry sprawdza tereny znajdujące się na terenie gminy Pruszcz Gdański.
Osoby, które zauważą poszukiwanego mężczyznę, są proszone o jak najszybszy kontakt z policją.
Więcej o szczegółach sprawy pisaliśmy w artykule "Kulisy mordu w Jagatowie". Cytowaliśmy tam m.in. słowa osób, które próbowały pomóc ofierze zabójstwa.
Mikołaj Podolski, dziennikarz Wirtualnej Polski