"Trucizna w Odrze". Posłowie KO pokazali dokumenty
- Dotarliśmy do wyników, które potwierdzają, że była substancja, która doprowadziła do katastrofy w Odrze. W rzece wykryto mezytylen - przekazali posłowie KO Dariusz Joński i Michał Szczerba podczas trwającego Campusu Polska Przyszłości. - Trwa próba zatuszowania tego, co się wydarzyło - dodaje Joński w rozmowie z WP. Główny Inspektorat Ochrony Środowiska już zabrał głos w tej sprawie. "Proszę nie wprowadzać opinii publicznej w błąd" - czytamy.
28.08.2022 | aktual.: 28.08.2022 17:48
Na niedzielnym spotkaniu podczas trwającego w Olsztynie Campus Polska posłowie KO Michał Szczerba i Dariusz Joński wrócili do tematu katastrofy ekologicznej na Odrze. Chwilę przed spotkaniem parlamentarzyści zapowiedzieli prezentację "nowych faktów z kontroli poselskiej dotyczące zatrucia rzeki".
Na początku debaty przytoczono słowa szefa rządu. - Premier Morawiecki 12 sierpnia mówił, że "do Odry wrzucono ogromne ilości odpadów chemicznych i zrobiono to z pełną świadomością". Z kolei 25 sierpnia szef rządu przekazał, że "sytuacja na Odrze była zdarzeniem o charakterze naturalnym, gdzie nie było specjalnych, wielkich zrzutów substancji chemicznych". Coś tu się nie zgadza - podkreślił Szczerba.
Podczas debaty posłowie zaprezentowali "wyniki badań", które służby miały wykonać w Odrze. - To, co działo się przez ostatni miesiąc, to ukrywanie faktów. Dotarliśmy do wyników, które potwierdzają, że była substancja, która doprowadziła do katastrofy w Odrze - dodał parlamentarzysta.
Jak po chwili wyjaśniono, substancja, którą miano wykryć w rzece, to "mezytylen". - Ktoś wlał do rzeki truciznę. Nie wiemy tylko gdzie i w jakiej ilości. Najgorsze jest to, że instytucje państwa o tym wiedziały - podkreślił Joński.
- To jest chyba najbardziej skrywany dokument, o którym wie Morawiecki. Ten dokument leży na jego biurku od samego początku sierpnia - dodał Szczerba.
"Mamy do czynienia ze ściekiem kłamstw"
W rozmowie z Wirtualną Polską poseł KO Michał Szczerba doprecyzował, że Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu w piśmie z 3 sierpnia przedstawił PGW Wody Polskie wyniki badań wykonanych z 28 lipca. - 11 sierpnia skierowano kolejne pismo w tej sprawie. Wówczas przekazano wyniki badań z 1 sierpnia - mówi parlamentarzysta.
W badaniach nie uwzględniono jednak stężenia mezytylenu w rzece. - W tabelach, do których dotarliśmy, napisano "mezytylen - tak". Zawarto również opis, że prawdopodobieństwo znajdowania się tej substancji w wodzie wynosi co najmniej 80 proc. Mezytylen wykryto jednak w trzech różnych miejscach na Odrze. To potwierdza, że ta substancja faktycznie tam się znajdowała - dodaje Szczerba.
- Premier Morawiecki nie może dziś mówić, że przyczyna katastrofy jest naturalna. Mezytylen wytwarza się zakładach chemicznych, a nie w środowisku naturalnym - podkreśla polityk.
Jak dodaje Dariusz Joński, cała sprawa nie jest zamknięta. - W przyszłym tygodniu wracamy do Wód Polskich. Będziemy kontrolować nielegalne zrzuty ścieków, a także te, na które zostały wydane pozwolenia wodno-prawne - zapowiada poseł.
- Mamy do czynienia w tej chwili ze ściekiem kłamstw, które szef rządu i jego ministrowie przekazują w mediach. Trwa próba zatuszowania tego, co się wydarzyło. Jeśli nic nie zrobimy w tej sprawie, dojdzie za chwilę do kolejnej katastrofy - podsumowuje Joński w rozmowie z WP.
Główny Inspektorat Ochrony Środowiska odpowiada posłom
Do sprawy na Twitterze odniósł się już Główny Inspektorat Ochrony Środowiska. "Panie Pośle, proszę nie wprowadzać opinii publicznej w błąd. Mezytylen został w 100 proc. wykluczony po dokładnym przebadaniu próby wody. Nie potwierdzono jego obecności akredytowaną analizą i od dawna o tym informujemy" - czytamy.
Z Olsztyna, Marek Mikołajczyk, dziennikarz Wirtualnej Polski