"Znaleziono silnik elektryczny". Jakie rzeczy trafią do biur rzeczy znalezionych w Gdańsku?
Rewolwer gazowy, skalpel, fotel lotniczy - to tylko niektóre z rzeczy, które trafiły do gdańskich biur rzeczy znalezionych. Większość zagubionych przedmiotów nigdy nie jest odbierana przez właścicieli.
"W nocy z soboty na niedzielę zgubiłam w Sopocie w okolicach sopockiego deptaku zegarek z grawerem na kopercie. Miał srebrną bransoletę i czarną tarczą. Jeśli ktoś go znalazł to proszę o kontakt" - to jedno z wielu ogłoszeń, na które można natknąć się w internecie. Przed publikacją informacji warto jednak sprawdzić, czy zguba nie trafiła do, działających cały czas, biur rzeczy znalezionych. W Gdańsku takie przechowalnie funkcjonują w ramach straży miejskiej oraz zakładu komunikacji miejskiej.
- W tym roku, każdego miesiąca do Biura Rzeczy Znalezionych trafia średnio jeden, dwa przedmioty. Do pierwotnego właściciela od stycznia trafiło tylko jedno znalezisko. Inne zaś, po upływie przewidzianych ustawowo terminów przeszły na własność znalazcy - mówi Wirtualnej Polsce Miłosz Jurgielewicz, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Gdańsku.
Wiele przedmiotów nie jest odbieranych przez właścicieli z prozaicznego powodu. Zdarza się, że koszty depozytu znacząco przewyższają wartość zagubionego przedmiotu. Wszyscy chętni mogą odbierać swoje zguby w siedzibie gdańskich strażników, przy ul. Elbląskiej.
- Do naszego depozytu trafią najróżniejsze rzeczy - silnik elektryczny, lotniczy fotel samochodowy, 53 sztuki obuwia, ale tylko jeden but z pary, rewolwer gazowy, gra szachy, skalpel - dodaje Jurgielewicz.
Swoje własne, oddzielne biuro depozytów rzeczy zagubionych prowadzi gdański Zakład Komunikacji Miejskiej. Okazuje się, że tylko w ciągu trzech ostatnich miesięcy pasażerowie autobusów i tramwajów pozostawili 245 przedmiotów. 51 z nich trafiło z powrotem do właścicieli.
- Trafiają do nas zwykle rzeczy drobne. W okresie zimowym są to czapki i rękawiczki, w letnim np. okulary przeciwsłoneczne. Z najdziwniejszych rzeczy, jakie trafiły do nas w ostatnich trzech miesiącach to klatka dla chomika i deska sedesowa - mówi Wirtualnej Polsce Alicja Mongird, rzecznik prasowy gdańskiego ZKM.
Informacje dotyczące zagubionych rzeczy odnaleźć można również w internecie. W mediach społecznościowych funkcjonuje bowiem strona "Biuro Rzeczy Znalezionych: Trójmiasto". Do tej pory polubiło ją 2,7 tys. osób. Na fanpage'u pojawiają się informacje dotyczące miejsca oraz czasu zgubienia lub znalezienia przedmiotu.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .