Zapadł wyrok w sprawie nieprawidłowości w słupskiej skarbówce
• Rzeczkowski: nielegalny proceder miał charakter nagminny
• Większość skazanych nie pracuje już w słupskim urzędzie skarbowym
• Mechanizm opierał się na przedawnianiu mandatów
- Doprowadzanie do przedawnienia mandatów karnych pracowników skarbówki było w Urzędzie Skarbowym w Słupsku w ówczesnym czasie nagminne i funkcjonowało właściwie jako proceder. Nie jest możliwe, by nie zostało to zauważone przez nadzorujących egzekucję należności urzędników - podkreślał w uzasadnieniu wyroku sędzia Robert Rzeczkowski.
Czego dotyczy proces? Roman L. Był kierownikiem działu egzekucji komorniczych, odpowiedzialnym m.in. za windykację mandatów drogowych. W ocenie sądu miał tak kierować działaniami podległych sobie urzędników, aby doprowadzić do przedawnienia karnych opłat nałożonych na kolegów i koleżanki ze słupskiej skarbówki. W tym celu namawiał inspektorów do opieszałości, czyli niedopełniania obowiązków służbowych. Po wykryciu nieprawidłowości wszystkie zaległe mandaty zostały przez pracowników słupskiej skarbówki zapłacone.
W pierwszej instancji skazano dziewięciu urzędników. Jednak pięcioro z nich - Anna G., Monika Ch., Alicja B., Damian P. i Roman L. złożyło apelację. Usłyszeli oni nieprawomocne wyroki rocznego więzienia, zawieszone na roczny okres próby. Dodatkowo musieli zapłacić od pół do pięciu tysięcy złotych. Sąd drugiej instancji podtrzymał ten wyrok, wieńcząc toczące się cztery lata postępowanie. Większość skazanych nie pracuje już w administracji państwowej.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .