Zabójstwo Pawła Adamowicza. Stefan W. jednak stanie przed sądem?
Według nieoficjalnych informacji trzecia opinia biegłych ws. zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza wskazuje, że Stefan W. nie był całkowicie niepoczytalny w trakcie popełniania zbrodni. Wciąż nie wiadomo jednak, czy zabójca zostanie postawiony przed sądem.
Według nieoficjalnych ustaleń reportera RMF FM Stefan W., w trakcie popełniania czynu nie był całkowicie niepoczytalny. Takie wnioski mają wynikać z trzeciej, najnowszej opinii biegłych psychiatrów w tym śledztwie.
Trzecia opinia biegłych uzyskana przez prokuraturę nie wskazuje Stefana W. jako osoby całkowicie niepoczytalnej. W praktyce oznaczałoby to, że mężczyzna mógłby stanąć przed sądem. Tylko w przypadku stwierdzenia u niego "niezdolności do rozpoznania znaczenia swojego działania i pokierowania tym działaniem" śledczy musieli sprawę umorzyć, uznając tym samym, że do zabronionego czynu nie doszło. Wówczas Stefan W. zostałby skierowany na leczenie w specjalistycznym ośrodku zamkniętym.
Zabójstwo Pawła Adamowicza. Jest najnowsza opinia biegłych
Wciąż nie wiadomo jednak, czy Stefan W. zostanie postawiony w stan oskarżenia i osądzony.
Jak podaje RMF FM, prokuratura nie ujawnia na razie treści trzeciej opinii biegłych. Radio przekazało, że dokument jest już w rękach prokuratury i trwa jego analiza.
Przypomnijmy, że Stefan W. usłyszał zarzut zabójstwa "z motywacji zasługującej na szczególne potępienie", za co grozi co najmniej 12 lat pozbawienia wolności, a w maksymalnym wymiarze - dożywotnie więzienie.
Zabójstwo Pawła Adamowicza
W sprawie Stefana W. wcześniej wystosowane zostały już dwie opinie biegłych. W drugiej orzeczono, że Stefan W. miał poczytalność ograniczoną w znacznym stopniu. W pierwszej z kolei uznano go za całkowicie niepoczytalnego, jednak od samego początku wyniki tej analizy budziły wątpliwości - dlatego zlecono następne.
Paweł Adamowicz zmarł 14 stycznia 2019 roku. Prezydent Gdańska przemawiał podczas miejskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na gdańskim Targu Węglowym. Wówczas na scenę wtargnął Stefan W. na scenę i zadał prezydentowi kilka ciężkich ciosów nożem. Paweł Adamowicz zmarł dzień później w szpitalu.
Przeczytaj także: