RegionalneTrójmiastoWybite szyby w mieszkaniu Michała Tuska. Sąd uniewinnia drugiego oskarżonego

Wybite szyby w mieszkaniu Michała Tuska. Sąd uniewinnia drugiego oskarżonego

Wybite szyby w mieszkaniu Michała Tuska. Sąd uniewinnia drugiego oskarżonego
Wybite szyby w mieszkaniu Michała Tuska. Sąd uniewinnia drugiego oskarżonego
Andrzej Iwanczuk/REPORTER, East News
Mateusz Czmiel
27.01.2022 16:30, aktualizacja: 27.01.2022 16:56

- Ta dzisiejsza decyzja dotyczy ludzi, którzy pierwotnie przyznali się do winy - tak Donald Tusk skomentował sprawę uniewinnienia przez sąd mężczyzny, który wybił szybę w mieszkaniu jego syna. Lider PO zaznaczył, że nie zamierza komentować wyroku, ale chciałby żyć w państwie, które "będzie w stanie obronić swoich obywateli".

Sąd Okręgowy w Gdańsku prawomocnie uniewinnił 46-letniego Tomasza K., który w 2017 roku wybił kamieniem szyby w mieszkaniu Michała Tuska. Sąd tym samym utrzymał w mocy wyrok sądu niższej instancji, który zapadł w lipcu 2021 roku. Wtedy sąd uniewinnił także drugiego oskarżonego Adama Z. Sąd przyznał, że materiał dowodowy w tej sprawie był bardzo obszerny.

Jednym z ważniejszych dowodów miały być zeznania świadka, który wskazał, że oskarżeni przed zdarzeniem pytali się i szukali mieszkania pokrzywdzonego. "Drugim ważnym dowodem był zapis monitoringu. Nagranie pochodzi jednak z kamer z innej posesji i obejmuje jedynie wycinek ulicy przylegającej do adresu, pod którym mieszkał pokrzywdzony" - uzasadniała wyrok sędzia Dagmara Daraszkiewicz.

Na zapisie z kamer monitoringu widać, jak oskarżeni przechodzą w okolice posesji, na której stoi kamienica, w której mieszkał syn Tuska z rodziną.

Kluczowa opinia biegłego z zakresu mechanoskopii

"Oskarżeni pokazują najprawdopodobniej na mieszkanie pokrzywdzonego, po czym zawracają, odchodzą kawałek i wówczas oskarżony Tomasz K. odwraca się i rzuca najprawdopodobniej kamieniem, który ma w ręku. Rzuca w stronę posesji, na której stoi przedmiotowy dom. Następnie obaj mężczyźni odchodzą - i co istotne - nie pojawiają się już do końca w zasięgu kamer" - mówiła sędzia, która przywołała także ustalenia biegłego z zakresu mechanoskopii. Wynika z nich, że z miejsca, z którego Tomasz K. rzucał kamieniem, nie można zbić szyby w tym konkretnym oknie.

Biegły badał i wykluczył możliwość rykoszetu. "Biegły wskazał, że możliwe byłoby wybicie szyby z innych miejsc. Niestety, miejsca te nie były objęte monitoringiem. Na zabezpieczonym nagraniu nie widać, aby oskarżeni udawali się w kierunku tych miejsc" - stwierdził sąd.

"Brak jednoznacznego i niepodważalnego dowodu"

"Tym samym można jedynie domniemywać, iż prawdopodobnie oskarżony sam lub z kimś innym mógł tego dnia z innego miejsca wybić szybę pokrzywdzonemu. Szczególnie, że w ogóle wpadł na taki pomysł, by rzucać w kierunku jego posesji kamieniem. Ale jest to tylko prawdopodobieństwo. Sąd, by uznać kogoś za winnego danego czynu, musi mieć pewność co do sprawstwa konkretnej osoby, co do winy i okoliczności zdarzenia. Samo prawdopodobieństwo, nawet duże, nie wystarcza, by skazać oskarżonego" - podkreśliła sędzia.

Sąd ocenił, że zachowanie Tomasza K., który podchodził pod dom nieznanej mu osoby, oglądał posesję i rzucał w jej kierunku kamieniem, było naganne. Zaznaczył jednak, że "brak jest jednoznacznego i niepodważalnego dowodu" na to, że K. rzucił kamieniem w okno mieszkania Michała Tuska.

Komentarz byłego premiera

- Ta dzisiejsza decyzja dotyczy ludzi, którzy pierwotnie przyznali się do winy - tak Donald Tusk skomentował sprawę uniewinnienia przez sąd mężczyzny, który wybił szybę w mieszkaniu jego syna.

Lider PO zaznaczył, że nie zamierza komentować wyroku, ale chciałby żyć w państwie które "będzie w stanie obronić swoich obywateli, a na pewno w państwie, które nie będzie organizowało fali niechęci tylko dlatego, że ktoś ma inny pogląd niż rządzący".

- Biegły policyjny stwierdził, że kąt, z jakiego miał paść ten kamień, jest niedokładny i to wystarczyło, aby ich uniewinnić - stwierdził lider PO.

Do zdarzenia doszło 3 września 2017 roku w Gdańsku-Wrzeszczu. W momencie wybicia szyb w mieszkaniu nikogo nie było. Jak argumentowała wówczas prokuratora, oskarżeni narazili właściciela mieszkania na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Groziło im do pięciu lat więzienia.

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (180)
Zobacz także