Wielka wyprzedaż nieruchomości w Słupsku. Tak miasto walczy z zadłużeniem
Wielka wyprzedaż w Słupsku. Włodarze miasta w związku z powiększającą się dziurą budżetową chcą sprzedać 49 miejskich nieruchomości. Wszystkiemu winna jest budowa parku wodnego. - To spóźnione działania - uważa opozycja.
14.09.2015 | aktual.: 20.09.2015 13:29
- Wszystko zależy od tego, jak zostanie rozliczona budowa obwodnicy miejskiej. Jeżeli sprawa zostanie rozwiązana po naszej myśli wówczas zabraknie nam 5 mln zł. W przeciwnym razie 15 mln zł. Początkowo mówiło się nawet o 20 mln, ale wpływy z podatków okazały się wyższe od prognozowanych - mówi Wirtualnej Polsce Karolina Chalecka ze słupskiego magistratu.
Zrównoważenie wydatków oraz przychodów miasta jest w tym roku karkołomnym zadaniem. Do tej pory ze sprzedaży mieszkań do budżetu wpłynęło o ponad 4 mln zł mniej niż pierwotnie zakładano, dlatego miasto zdecydowało się na tak radykalne kroki. Nieruchomości zostaną sprzedane w trybie przetargowym. Oznacza to, że mimo zainteresowania chętni mogą nie nabyć działek do końca roku ze względów formalnych. Jednym z takich lokali jest ponad stumetrowe mieszkanie przy ul. Wileńskiej, którego wartość oszacowano na 189 tys. zł. Miastu do uratowania budżetu brakuje 5 mln zł.
Jak wyjaśnia Chalecka miasto zrezygnowało z wykupu części gruntów oraz budowy nowego dachu nad parkiem wodnym. Wszystkie wydziały magistratu zostały zmuszone do oszczędności, wprowadzając m.in. grupy zakupowe. Oznacza to, że materiały potrzebne do funkcjonowania poszczególnych wydziałów będą kupowane w ramach jednego, wspólnego przetargu. Nie zaś, dla każdego wydziału oddzielnie.
- Kompetencją rady miejskiej jest ocena działalności urzędu miasta. W mojej ocenie jest to wyłącznie walka o wskaźniki. Działania te, choć poparte analizami są spóźnione. Ze względu na ogłoszone terminy, przetargów nie da się rozstrzygnąć w najbliższym czasie - zauważa w rozmowie z Wirtualną Polską Beata Chrzanowska, przewodniczący Rady Miejskiej w Słupsku.
Problemy Słupska rozpoczęły się wraz z realizacją źle zaplanowanego projektu parku wodnego "Trzy fale". Warta 57,7 mln zł inwestycja miała być gotowa do końca czerwca 2012 roku. 30 proc. kwoty pochodziło ze środków europejskich. W związku z brakiem postępów na placu budowy i niedotrzymaniem terminów, Unia zażądała zwrotu przyznanych środków. Dodatkowo magistrat przegrał przed Sądem Arbitrażowym proces przeciwko byłemu wykonawcy. Miasto musi zapłacić mu ponad 24 mln zł. Decyzja ta doprowadziła miejskie finanse do ruiny.
Decyzja o budowie aqua parku obciąża byłego prezydenta miasta Macieja Kobylińskiego. Od jesieni ubiegłego roku miastem zarządza Robert Biedroń, który podjął szereg działań mających na celu uratowanie miasta. Nowy prezydent dokonał, m.in. reorganizacji urzędu miejskiego oraz przeprowadził reformę spółek komunalnych. Jeżeli grupa Biedronia nie poradzi sobie z obsługą zadłużenia, miasto może w ciągu 15 lat ogłosić bankructwo. Po 2020 roku mieszkańcy będą spłacać 30 mln zł kredytu rocznie, plus 10 mln zł odsetek.
Z pomocą miastu przyszła premier Ewa Kopacz, która zadeklarowała, że rząd dofinansuje w Słupsku budowę drogi, remont mieszkań socjalnych i komunalnych oraz wesprze instytucje kultury kwotą 7,5 mln zł.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .