Wiadomo, ile zarabiają pracownicy słupskiego magistratu
Wiadomo, ile zarabiają pracownicy słupskiego magistratu. Robert Biedroń ujawnił listę płac. Rekordzista otrzymuje co miesiąc ponad 10 tys. zł. Sprzątaczka zaś 1,7 tys. - Nie wiadomo, za co przyznawane są dodatki - uważa Robert Kujawski, radny PiS.
Publikacja danych dotyczących zarobków pracowników magistratu - urzędników oraz obsługi jest efektem wniosku złożonego przez jednego z mieszkańców miasta. Z zestawienia wynika między innymi, że w urzędzie pracuje prawie 360 osób. Ich uposażenie waha się od 10 tys. zł - w wypadku Dyrektora Biura Prezydenta Miasta do 1,7 tys. - w wypadku sprzątaczki. Duże rozbieżności występują również między osobami zatrudnionymi na podobnych stanowiskach. Mocno krytykuje to lokalna opozycja.
- Mam duże wątpliwości co do danych ujawnionych przez prezydenta Słupska. Są one na tyle szczegółowe, że pozwalają na identyfikację konkretnych urzędników oraz określenie sposobu zatrudnienia - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Robert Kujawski, wiceprzewodniczący Komisja Finansów Rady Miasta Słupsk. - Dodatkowo uderza rozwarstwienie płac. Dyrektor Biura Prezydenta zarabia prawie dwa razy więcej niż najniżej uposażony dyrektor innego działu - podkreśla radny.
Na podobny krok zdecydował się na początku stycznia Gdańsk. Na stronie internetowej urzędu miasta działa jawny, publiczny rejestr umów zawieranych przez urzędników. Z zawartych tam informacji można dowiedzieć się, np. o zakupie piwnych kufli gdańskich przez radę miejską za łączną kwotę ponad 1,5 tys. złotych lub wsparciu przez samorząd koprodukcji filmu dotyczącego piłki nożnej, kwotą 25 tys. zł.
- Ułatwienie dostępu do informacji o zarobkach urzędników to zdecydowanie dobre rozwiązanie. Ich wypłaty nie biorą się przecież z powietrza, tylko pochodzą z podatków. Podatnicy powinni więc mieć łatwy wgląd w urzędnicze zarobki, dzięki temu mogą sprawdzać, za co płacą. Trzeba jednak pamiętać o tym, że transparentność zarobków urzędników to dopiero pierwszy krok w poprawie jakości administracji. Zarobki urzędników, oprócz bycia łatwo widocznymi, powinny też być powiązanie z jakością ich pracy i adekwatne do zakresu obowiązków. W przyszłości w samorządach można by też pomyśleć o powiązaniu uposażeń urzędników z poziomem zamożności mieszkańców gminy - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską Marcin Chmielowski, wiceprezes Fundacji Wolności i Przedsiębiorczości.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .