RegionalneTrójmiastoSopot ma pomysł na walkę z niechanymi graffiti

Sopot ma pomysł na walkę z niechanymi graffiti

Sopoccy strażnicy miejscu stworzyli katalog podpisów grafficiarzy. Pozwoli on na przypisanie tagów do konkretnych osób i ułatwi walkę z wandalizmem. Niechciane rysunku są zmorą wszystkich wielkich miast. Podobny problem ma Gdańsk.

Sopot ma pomysł na walkę z niechanymi graffiti
Źródło zdjęć: © WP.PL | Robert Kulig
Tomasz Gdaniec

16.07.2015 | aktual.: 19.07.2015 10:01

- Okazało się, że w Sopocie za szkody odpowiada stała grupa - "Jesus", "Raice" czy "Skider". Rekordzista złożył 15 podpisów. W ten sposób powstała mapa, która będzie ciągle aktualizowana, a całość ma wspomóc ściganie i ukrócenie zjawiska, bo trudno bazgroły nazwać sztuką, a wspólnoty mieszkaniowe, spółdzielnie czy gmina na remonty budynków wydają krocie – mówi Tomasz Dusza, komendant straży miejskiej. I dodaje - Taki "Raice" zostawia swoje podpisy już od Gdańska, co widzę codziennie, jadąc do pracy Szybką Koleją Miejską. Jak w końcu zostanie złapany, to nie odpowie za jedno zniszczenie, ale kilkanaście.

Tym samym sopoccy strażnicy miejscy skorzystali z doświadczeń gdyńskich policjantów. Funkcjonariuszom tamtejszej komendy udało się rozpracować środowisko grafficiarzy – poznać ich motywacje, sposoby działania oraz stosowane symbole. Praca funkcjonariuszy sprowadzała się do analizy tagów, czyli swoistego rodzaju podpisów. W efekcie udawało się kumulować zarzuty i przedstawiać je już nie jako wykroczenie, ale przestępstwo.

- Od dłuższego czasu nie dostajemy zgłoszeń w sprawie graffiti dlatego rozwiązaliśmy grupę. Nielegalne rysunki traktujemy jako uszkodzenie mienia. Za ten czyn grozi do pięciu lat więzienia. Wielokrotnie sąd orzeka nawiązki dochodzące do kilkudziesięciu tysięcy złotych, co jest dodatkowo odczuwalne dla sprawcy – mówi Wirtualnej Polsce kom. Michał Rusak z gdyńskiej policji.

Z problemem niechcianego graffiti walczy również Gdańsk. Tamtejsi radni wystąpili z propozycją powołania specjalnej grupy, która wspólnie znalazłaby rozwiązanie palącego problemu.

- W czerwcu spotkaliśmy się z przedstawicielami m.in. straży miejskiej, policji oraz menadżera śródmieścia. Po rozmowach przesłaliśmy prezydentowi miasta pismo w sprawie powołania grupy. Teraz wszystko leży w jego gestii - mówi Wirtualnej Polsce Anna Wirska z Komisji Samorządu i Ładu Publicznego.

Drugim problemem Gdańska jest nieprzyjemnym zapachem moczu wydobywającym się z bram Śródmieścia. Goście, którzy nie chcą lub nie mogą iść do toalety, korzystają z załomów murów i podwórzy. Część bram została już pomalowana farbą odbijającą ciecze. Testy tego rozwiązania cały czas trwają.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .

Zobacz także
Komentarze (10)