Pożar meczetu w Gdańsku
Sprawę zbada prokuratura
Prezydent oburzony: wstyd, podły czyn - zdjęcia
Podpalenie było przyczyną pożaru, jaki nad ranem wybuchł przy wejściu do meczetu w Gdańsku przy ul. Polanki - poinformowała prokuratura. Uszkodzeniu uległy boczne drzwi, elewacja budynku i elementy wyposażenia.
Minister administracji i cyfryzacji Michał Boni zamieścił na jednym z portali społecznościowych wpis: "Szanujmy odmienności. To wstyd, że rosną uprzedzenia i prowadzą do zła, jak podpalenie świątyni w Gdańsku".
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz na innym portalu napisał, że w jego ocenie podpalenie nie było wandalizmem. "Taki czyn zasługuje tylko na jedno określenie" - podłość - podkreślił Adamowicz. Dodał, że "wstyd mu za sprawców". "Wstyd mi jako mieszkańcowi Gdańska, miasta, w którego tradycję wpisana jest tolerancja" - napisał.
(PAP/db)
Kto podpalił meczet?
Postępowanie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. O tym, że ogień został odłożony pod drzwi meczetu poinformowała rzeczniczka prokuratury Grażyna Wawryniuk. - Było to niewątpliwie podpalenie - powiedziała Wawryniuk i dodała, że orzekł tak - po przeprowadzeniu oględzin - biegły z zakresu pożarnictwa.
Rzeczniczka wyjaśniła, że biegły ustali mechanizm podłożenia ognia. Dodała, że śledztwo prowadzone jest pod kątem art. 163 kk, czyli "sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach". Za taki czyn kodeks przewiduje karę do 10 lat więzienia.
Wawryniuk poinformowała też, że policja i prokuratura będą ustalać motywy, jakimi kierował się podpalacz. Pod uwagę brany jest zarówno wandalizm, jak i motyw związany z waśniami na tle wyznaniowym.
Policja zabezpieczyła ślady
Rzeczniczka prasowa gdańskiej policji Lucyna Rekowska poinformowała, że na miejscu zdarzenia zabezpieczono ślady, które zostały przekazane do zbadania laboratorium kryminalistycznemu. Policja sprawdza też, czy miejsce, w którym wybuchł pożar, było objęte monitoringiem.
Rekowska dodała, że do postępowania włączyli się funkcjonariusze gdańskiego Centralnego Biura Śledczego. - Zależy nam na jak najszybszym rozwiązaniu sprawy, stąd zaangażowanie dodatkowych funkcjonariuszy - wyjaśniła.
Pożar meczetu w Gdańsku
Imam gminy muzułmańskiej w Gdańsku Hani Hraish oszacował straty na ok. 50 tys. zł. Hraish wiąże pożar świątyni z zdarzeniem w czasie muzułmańskiego Święta Ofiarowania w Bohonikach (Podlaskie), gdzie tamtejsi muzułmanie chcieli przeprowadzić z tej okazji ubój rytualny. Próbowali to uniemożliwić obrońcy praw zwierząt. Ostatecznie, jak poinformował mufti Tomasz Miśkiewicz, w Bohonikach doszło do rytualnego uboju jednego baranka.
Nie podziela tej oceny mufti Miśkiewicz. Powiedział, że "nie można tego podpalenia bezpośrednio wiązać ze zdarzeniami w Bohonikach".