Pomorze. Plażing, smażing, parawaning. Wreszcie mamy upalny weekend
Żar lejący się z nieba, morska bryza, wygodny leżak i chłodny napój w ręku. Nie, to nie tropiki. To wreszcie nasza rzeczywistość. Fala upałów unosi się nad Polską, dlatego większość z nas postanowiła to wykorzystać i wybrała się nad morze.
Kapelusz na głowie, okulary na nosie, a w ręku koniecznie plażowy ręcznik lub parawan. To niezbędne atrybuty turysty, który już z samego rana zmierza w kierunku plaży. A, i jeszcze ten nieodzowny dźwięk klapek, które w charakterystyczny sposób wystukują każdy krok.
Kroki przestają wybrzmiewać wraz z pierwszym kontaktem naszych stóp z gorącym piaskiem. Każde ziarenko parzy tak, jak byśmy stąpali po rozżarzonych węglach. Nie poddajemy się jednak. Dziarsko dzierżymy w ręku niezbędne przedmioty, które za chwilę zostaną przez nas rozłożone na naszym kawałku piasku.
Zanim jednak tak się stanie, czeka nas jeszcze ciężka praca. Trzeba przecież jakoś się odgrodzić. I tu ujawnia się pomysłowość plażowiczów. Każdy z nich ma swój sposób na utwierdzenie cennego materiału, który osłoni ich przed słońcem lub wiatrem. Zaczyna się stukanie, pukanie i… stękanie. A bo to nie ta odległość, a bo to nieodpowiednie narzędzie do wbicia palików, a bo to ten okropny wiatr, który niszczy wszystko to, co przed chwilą stworzyliśmy.
Pogoda w weekend. IMGW ostrzega przed niebezpiecznymi burzami
Wreszcie się udaje, parawan rozłożony. To teraz jeszcze pora na parasol, leżaki, ręczniki, foremki, kremy do opalania i inne. Uf, gdy wszystko jest już na swoim miejscu, to wreszcie możemy spokojnie się położyć. Chwila, chwila. Trzeba jeszcze przecież się posmarować. I tu zaczynają się kolejne problemy. Zacząć od góry czy od dołu? Z przodu czy z tyłu? Samemu czy poprosić o pomoc? Cieniej czy grubiej? Bo przecież jak cieniej, to się sparzymy. A jak grubiej, to wrócimy do domu nieopaleni – a co wtedy ludzie powiedzą?
Wreszcie się udaje. Parawan rozłożony, parasol wbity w piach, ciało posmarowane. I co tu teraz robić? Czytać, opalać się, zanurzyć w morskiej pianie? A może coś zjeść? Przecież zasłużyliśmy po takim wysiłku. Tylko jak to zrobić, przecież strach opuścić dobytek. Dobra, poczeka się chwilkę. Przecież smażalni wokół jest tyle, że na pewno coś się znajdzie.
Tymczasem zamknijmy oczy, weźmy głęboki oddech i wsłuchajmy się w... dyskusje zza sąsiednich parawanów. Może oni też mają podobne dylematy. Miłego plażingu, drodzy państwo!