RegionalneTrójmiastoPomorze nie ma problemów z recyklingiem śmieci. Trójmiasto w ścisłej czołówce

Pomorze nie ma problemów z recyklingiem śmieci. Trójmiasto w ścisłej czołówce

Trójmiasto w czołówce recyklingu odpadów. Gdańsk wykorzystuje 17,6 proc., a Gdyni 27,9 proc. swoich odpadów. Oba miasta zdeklasował Sopot, wykorzystujący 53,2 proc. śmieci. Wszystkie samorządy muszą osiągnąć 50-procentowy wynik do 2020 roku.

Pomorze nie ma problemów z recyklingiem śmieci. Trójmiasto w ścisłej czołówce
Źródło zdjęć: © WP | Tomasz Gdaniec
Tomasz Gdaniec

16.06.2015 | aktual.: 16.06.2015 15:17

Z danych dotyczących recyklingu wynika, że w porównaniu z 2012 r. w większości województw poprawiły się praktycznie wszystkie najważniejsze wskaźniki odzysku surowców. Zanotowano wzrost średnio o kilkanaście procent.

- Gdynia jest wśród liderów segregacji odpadów. Nakładane przepisami wymogi wyprzedzamy o kilka lat. Oczywiście te wymogi z roku na rok są coraz wyższe dlatego cały czas pracujemy nad tym, aby system był jak najbardziej przyjazny dla mieszkańców. Na najbliższym posiedzeniu Rady Miasta głosowaniu poddane zostaną nowe zasady gospodarki odpadami, które miałby obowiązywać od początku 2016 roku - mówi Michał Guć, wiceprezydent Gdyni.

W skali Polski najwięcej śmieci produkują mieszkańcy Dolnego Śląska (376 kg rocznie w przeliczeniu na mieszkańca), Mazowsza (361 kg) oraz województwa łódzkiego (356 kg). Pomorze w tym zestawieniu osiągnęło siódmą lokatę (333 kg). Nadal jednak nam daleko do europejskich potentatów. Najwięcej śmieci w Europie produkują Duńczycy, Cypryjczycy oraz Niemcy - ponad 600 kg w ciągu roku. Najmniej niepotrzebnych elementów wyrzucają Czesi, Polacy oraz Słowacy (ok. 308-324 kg).

- Jako libertarianin nie widzę powodów, aby państwo miało regulować wszystkie aspekty mojego życia, w tym te najbardziej prozaiczne. Państwo nie jest bowiem niańką, a terytorialną organizacją, która ma zapewniać zbiorową ochronę swoim mieszkańcom - mówi Wirtualnej Polsce Marcin Chmielowski z Fundacja Wolności i Przedsiębiorczości. - Regulowanie tego, co kto ma jeść, co powinien pić, albo co ma robić ze swoimi śmieciami jest tak naprawdę niepotrzebne, a nawet szkodliwe. I obywatele w imię dobrze pojętego interesu własnego powinni starać się przeciwdziałać tak absurdalnym zasadom. Zwłaszcza, że w podatkach sami za nie płacą. Możliwości jest wiele, od obywatelskiego nieposłuszeństwa po głosowanie w wyborach na ludzi, którzy chcą zmniejszenia ingerencji państwa w nasze życie - dodaje Chmielowski.

Instytut Sobieskiego w swoim raporcie zauważył, że w ciągu ostatnich 10 lat liczba firm zajmująca się utylizacją wzrosła o jedną piątą. Jednak nie przyczyniło się to do wzrostu konkurencyjności lub obniżki cen. Nałożenie nowych obowiązków na samorządy doprowadziło do wzrostu kosztów o ponad 30 proc. W ciągu dekady koszty odbioru śmieci wzrosły o 130 proc.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)