Nietypowe ogłoszenie uczelni. "Przyjmij studenta z Kuwejtu za 2 tys. euro miesięcznie"
Akademia Marynarki Wojennej z Gdyni poszukuje rodzin, które za 2 tys. euro miesięczne, przyjmą pod swój dach studentów z Kuwejtu. Warunków do spełnienia jest jednak sporo - nie wystarczy wynająć cudzoziemcowi pokój czy całe mieszkanie. Obostrzenia dotyczą m.in. kuchni i alkoholu, bo studenci to muzułmanie.
Uczelnia przyjmie 15 Kuwejtczyków i szuka osób, które zaopiekują się nimi przez cały rok akademicki.
- Nie zależy nam na wynajęciu dla nich po prostu kawalerek. Chcemy, żeby studenci mogli nauczyć się języka polskiego, a w rodzinach, które je przyjmą czuli się jak w domu, a nie jak w hotelu - mówi Wirtualnej Polsce kmdr por. Wojciech Mundt, rzecznik prasowy gdyńskiej Akademii Marynarki Wojennej im. Bohaterów Westerplatte.
Dodaje, że przez sześć dni w tygodniu studenci będą uczęszczać na kurs językowy, a popołudniami będą "szlifować" swoje umiejętności z polską rodziną.
Zobacz też: Wyznania religijne w Polsce. Mamy więcej buddystów niż muzułmanów
Studentowi z Kuwejtu trzeba zaoferować w pełni umeblowany pokój (nie mniejszy niż o pow. 12 m. kw, który musi posiadać okno) i możliwość korzystania z łazienki, kuchni oraz salonu.
Warunkiem jest również zapewnienie mu rozrywki. - To przynajmniej jedno wspólne wyjście w miesiącu na mecz, do kina, teatru czy restauracji. Chcemy, aby opiekun pokazał też Kuwejtczykowi Trójmiasto i okolice. Liczymy też na pomoc w razie problemów ze zdrowiem albo aklimatyzacji w nowym środowisku - dodaje rzecznik akademii.
Otwarci na inne religie
Ważne jest także, aby zainteresowani byli otwarci na inne religie. - Mieszkańcy Kuwejtu są wyznawcami islamu. Muszą mieć więc możliwość modlitwy pięć razy dziennie. Chodzi też o obchodzenia ramadanu. Gospodarz musi prowadzić kuchnię bez wieprzowiny i nie używać alkoholu - wyjaśnia kmdr por. Mundt.
W zamian polska rodzina otrzyma od ambasady Kuwejtu 2 tys. euro miesięcznie. Zgłoszenia przyjmowane są do piątku (13 października). - Zainteresowanych nie ma dużo. Jest ich nawet mniej niż potrzeba nam miejsc - mówi rzecznik uczelni.