Kierowca, który doprowadził do śmiertelnego wypadku w Gdańsku, był już skazany
Artur W., jadący z dużą prędkościach po ulicach Gdańska, doprowadził w sobotę do wypadku z udziałem trojga rowerzystów. Jedna osoba zmarła. Okazuje się, że sprawca w październiku 2014 został skazany za rozbój i ściąganie haraczy.
27.04.2015 | aktual.: 11.04.2016 09:49
W sobotę w Gdańsku-Wrzeszczu doszło do bardzo poważnego wypadku. 40-letni mężczyzna, kierujący bez prawa jazdy Nissanem, wjechał z dużą prędkością w prawidłowo jadącego Citroena. Uderzone auto ścięło barierki ochronne i wpadło na troje rowerzystów, którzy poruszali się po ścieżce rowerowej.
Do szpitala trafiły dwie kobiety oraz mężczyzna. Jedna z rowerzystek zmarła kilka chwil później w efekcie odniesionych wielonarządowych, rozległych obrażeń. Stan drugiej jest dobry. Jej wyjście ze szpitala jest kwestią czasu. Natomiast mężczyzna nie odniósł poważniejszych obrażeń.
Jolanta Janikowska-Matusiak, szefowa Prokuratury Gdańsk-Wrzeszcz, poinformowała Wirtualną Polskę, że sprawca wypadku jeszcze dziś zostanie doprowadzony do prokuratury.
Nieoficjalnie mówi się, że Artur W., sprawca wypadku, tuż po zdarzeniu zadzwonił do swoich trzech przyjaciół. Mężczyźni zajęli się jego samochodem, zabierając z niego prywatne rzeczy kierowcy oraz zawartość bagażnika. Policjanci, którzy przyjechali na miejsce zdarzenia nie mogli zająć się ochroną samochodu, ponieważ w tym czasie ratowali ofiary.
Sprawca kolizji jest już znany wymiarowi sprawiedliwości. W 2009 roku Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku przedstawiła Arturowi W. ps. „Wolv” i Krzysztofowi P. ps. „Kamienna Twarz” zarzuty dotyczące rozboju, doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzania mieniem oraz posiadania broni bez zezwolenia. Mężczyźni zastraszyli Mariusza C. i wyłudzili od niego samochód BMW oraz 47 tys. zł. Rok później „Wolv” wyłudził od tego samego pokrzywdzonego wartą 60 tys. zł Hondę Civic. Dodatkowo Artur W. zaproponował biznesmenowi „ochronę”, za 2,5 tys. zł za każdy miesiąc.
Proces „Wolva” oraz „Kamiennej Twarzy” zakończył się w październiku ubiegłego roku. Sąd uznał obu oskarżonych za winnych. Mężczyźni zostali skazani na 10 lat pozbawienia wolności, naprawienie szkód na kwotę powyżej 50 tys. zł oraz 4,5 roku więzienia z obowiązkiem naprawienia szkody w wysokości 23,5 tys. zł. Zasądzony wyrok nie jest jednak prawomocny.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .