Jarosław Gowin: nie wejdę do rządu
Senator PO Jarosław Gowin powiedział po spotkaniu z szefem PO Donaldem Tuskiem, że nie zostanie ministrem edukacji oraz że nie wejdzie do rządu PO-PSL.Za "znakomitą" kandydatkę do kierowania tym resortem Gowin uważa Katarzynę Hall, wiceprezydent Gdańska.
Tusk potwierdził, że rozważa kandydaturę Katarzyny Hall na ministra edukacji i określił ją mianem "genialnej kobiety".
Według Gowina, Hall, byłaby "znakomitą" kandydatką na szefa MEN. Jest to osoba mająca duże doświadczenie nauczycielskie i menedżerskie, to bardzo rzadkie i cenne połączenie - argumentował.
Po rozmowie w Sejmie z Tuskiem, Gowin powiedział dziennikarzom, że szef PO zgodził się z jego opinią, iż może być "bardziej przydatny dla PO i dla rządu w innej roli niż jako członek tego gabinetu".
Pytany, czy otrzyma jakąś funkcję partyjną, odpowiedział: "będą wybory nowych władz PO i o tym rozstrzygają demokratyczne decyzje". O tym, czym się zajmie - jak powiedział - poinformuje po ukonstytuowaniu się rządu.
Największy wysiłek chcę położyć na wzmocnienie struktur PO na południu Polski. Przede wszystkim w Małopolsce, a także w moim rodzinnym Podkarpaciu. Jeżeli będę w stanie pomóc kolegom z Podkarpacia, to będę bardzo zadowolony - podkreślił senator PO. Jak dodał, ma także "pewne zadania" w Warszawie.
W poniedziałek Gowin powiedział, że mógłby rozważyć objęcie resortu edukacji, jeśli stałyby przed nim poważne wyzwania. Wśród tych zadań wymienił połączenie resortów edukacji i szkolnictwa wyższego oraz wprowadzenie bonu oświatowego od przedszkola do studiów. Opowiedział się też za tym, by polskie dzieci szły do szkoły w wieku sześciu lat, po rocznej obowiązkowej "zerówce".
Jak mówił wtedy, przed rządem PO-PSL będą stały bardzo poważne, wywołujące napięcia, zadania, m.in. przygotowanie euro 2012 czy budowa autostrad. Trzeba w związku z tym zdecydować, czy edukacja ma być obszarem szybkich zmian. Jeżeli tak, to wtedy otwiera się pole do działania dla takich ludzi jak ja. Czy też raczej ma być obszarem stabilizowania. I wtedy myślę, że jest wielu zdecydowanie lepszych kandydatów niż ja - zaznaczył polityk.