Fala protestów z powodu śmierci ciężarnej kobiety. "Macie krew na rękach" - skandowały transparenty przed gdańskim biurem PiS
1 listopada br. pod biurem PiS-u w Gdańsku odbył się milczący protest ku pamięci 30-letniej kobiety, która tydzień temu zmarła, będąc w ciąży. Dobę po jego śmierci na skutek wstrząsu septycznego zmarła również pacjentka. Hasło protestu brzmiało "Ani jednej więcej".
Milczące Protesty Kobiet w Dzień Wszystkich Świętych odbywały się równolegle w wielu miastach. Do spotkania i zostawienia znicza ku pamięci zmarłej zachęcali organizatorzy manifestacji, m.in. Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
Czytaj także: Prokurator ściga reporterkę "Wyborczej", bo nie chce ujawnić tajemnicy dziennikarskiej
Protest na Targu Drzewnym rozpoczął się o godz. 19:00 i zgromadził kilkadziesiąt osób z transparentami. Wśród nich można było wyczytać takie hasła jak: "Macie krew na rękach", "Strach zajść w ciążę" czy "***** KLER".
Całkowity zakaz aborcji. W Gdańsku protestowano przeciwko okrutnemu wyrokowi Trybunału Konstytucyjnemu
Przypomnijmy: półtora tygodnia temu, 22 października do szpitala trafiła kobieta w ciąży z powodu odpłynięcia płynu owodniowego. Po przyjęciu stwierdzono bezwodzie, potwierdzając jednocześnie wcześniejsze wady wrodzone płodu. W trakcie hospitalizacji płód obumarł, natomiast około doby później zmarła również matka. Według komunikatu przedstawionego przez rodzinę zmarłej przyczyną śmierci był wstrząs septyczny.
- Ocena prawidłowości udzielonych zmarłej świadczeń leczniczych zostanie dokonana przez odpowiednie organy. Z uwagi na dobro śledztwa rodzina nie będzie podawać dalszych szczegółów na temat sprawy i prosi o uszanowanie jej prywatności i stanu żałoby — powiedziała Jolanta Budzowska, radczyni prawna reprezentująca rodzinę zmarłej i pełnomocniczka specjalizująca się w sprawach dotyczących błędów medycznych na łamach "Dziennika Bałtyckiego".
Źródło: Dziennik Bałtycki.
