Dyspozytorka nie wysłała karetki do umierającej - straciła pracę
Dyrektor gdańskiego pogotowia zwolnił z pracy dyspozytorkę, która nie wysłała karetki do kobiety potrzebującej pomocy. 27-letnia Barbara J. zmarła w nocy z poniedziałku na wtorek.
Przeprowadziłem rozmowę z dyspozytorką. Przedstawiłem jej zarzut rażącego naruszenia obowiązków służbowych, przez co bezpośrednio zagrożone zostało życie i zdrowie pacjenta. Dyspozytorka została w trybie natychmiastowym zwolniona z pracy - powiedział dyrektor gdańskiego pogotowia Jerzy Karpiński.
We wtorek Karpiński ocenił, że dyspozytor stacji "zachował się nieprofesjonalnie" przy odbiorze wezwania do 27-letniej kobiety. Swój wniosek przedstawił po przesłuchaniu nagranych rozmów przeprowadzonych przez dyspozytora. Jestem zszokowany, dyspozytor zachował się całkowicie nieprofesjonalnie nie wysyłając na miejsce karetki. Nie wiem, jak do takiej sytuacji mogło dojść. Zostały złamane wszelkie zasady obowiązujące w pogotowiu ratunkowym na całym świecie - powiedział Karpiński.
Dyspozytorka pogotowia poinformowała policjantów o otrzymanym telefonie, że ktoś potrzebuje pomocy i poprosiła ich o interwencję. Dodała, że głos mężczyzny wzywającego pogotowie wydawał jej się dziwny, podejrzewała, że był to żart. Po przybyciu na miejsce policjanci zastali dwóch mężczyzn. Jeden z nich Piotr C. oświadczył, że w jednym z mieszkań leży kobieta, która wcześniej przedawkowała tabletki. Dodał też, że wzywał kilkakrotnie pogotowie, lecz nie pojawiło się - powiedział rzecznik gdańskiej policji Adam Atliński.
W mieszkaniu policjanci znaleźli 27-letnią Barbarę J., która nie dawała oznak życia. Wezwali pogotowie; lekarz stwierdził zgon kobiety.