Czy Pomorze jest przygotowane na rosyjskie prowokacje?
Kaliningrad jest najbardziej zmilitaryzowaną częścią Rosji. Od Gdańska, Olsztyna oraz Białegostoku dzieli go mniej niż 250 km. Stacjonujące tam wojska stanowią zagrożenie dla północnej Polski. Sprawdziliśmy jak Pomorze jest przygotowane na ewentualne prowokacje.
- Oczywiście, że chciałbym przejść przeszkolenie wojskowe. Szkoda, że państwo tak bardzo utrudnia dostęp do broni oraz organizacji strzeleckich. Od zawsze interesuje się wojskiem i wojskowością - mówi Wirtualnej Polsce Adam Krzewicz, mieszkaniec Gdańska.
Rozmawiając z młodymi gdańszczanami można usłyszeć wiele podobnych głosów. Trafiają się również osoby, które zdradziły, że zaraz po ogłoszeniu wojny uciekłyby pierwszym samolotem na zachód. Jednak są one w mniejszości.
Obecnie szacuje się, że Obwód Kaliningradzki jest najbardziej zmilitaryzowaną częścią Rosji. Stanowi on bezpośrednie zaplecze dla Floty Bałtyckiej. Rosjanie w ciągu ostatnich dwóch miesięcy przeprowadzili dwukrotnie manewry wojskowe. W marcu wojskowi testowali zdolności mobilizacyjne. W ramach ćwiczeń do Obwodu przerzucono rakiety balistyczne Iskander o zasięgu do 500 km. W ubiegłym tygodniu zaś zorganizowano wspólne, rosyjsko-białoruskie manewry wojsk desantowych. Żołnierze trenowali walkę z grupami dywersyjnymi i zwiadowczymi przeciwnika, opanowywanie terenu i pokonywanie przeszkód wodnych.
Wydaje się jednak, że Polska jest dobrze chroniona od strony Bałtyku. W 2011 roku sformowano pierwszą Morską Jednostkę Rakietową. Formacja ma na wyposażeniu tzw. Naval Strike Missiles. Są to norweskie poddźwiękowe, przeciwokrętowe pociski manewrujące o zasięgu 180 km. Tym samym są one zdolne do odparcia desantu przeciwnika. W kwietniu ubiegłego roku podjęto decyzję o sformowaniu drugiej, podobnej jednostki. Pełną zdolność bojową otrzyma ona w 2018 roku.
Od 2014 roku NATO realizuje plan powołania do życia tzw. szpicy. W założeni będzie to międzynarodowa jednostka, składająca się z 5 tys. żołnierzy zdolna do reakcji w ciągu 48 godzin. Oddział będzie wspierany przez marynarkę, lotnictwo i siły specjalne. Na wschodniej granicy NATO powstanie sześć stałych sztabów wojskowych. Jeden z nich będzie ulokowany w Polsce. Dodatkowo bałtyckie niebo jest od 2004 roku patrolowane przez samoloty myśliwskie NATO.
Problem rosyjskiej granicy nie dotyczy jednak wyłącznie Pomorza. Północna część województwa warmińsko-mazurskiego stanowi 200-kilometrowy odcinek zewnętrznej granicy Unii Europejskiej. Straż graniczna od początku kwietnia podjęła działania mające na celu zwiększenie polskiego bezpieczeństwa. Sześć, wysokich na 35 i 50 metrów, wież będzie w dzień i w nocy, przez 24 godziny na dobę monitorować teren.
- Obecnie trwają odbiory i testy wyposażenia zainstalowanego na wieżach. Planujemy pełne uruchomienie wież przed upływem półrocza bieżącego roku. Łączny koszt inwestycji we wszystkich lokalizacjach to ponad 14 mln złotych, z czego 75 proc. to dofinansowanie ze środków unijnych z Funduszu Granic Zewnętrznych - mówi Wirtualnej Polsce Mirosława Aleksandrowicz, rzeczniczka warmińsko-mazurskiej straży granicznej.
Od początku roku lądową granicę z Rosją przekroczyło 1,7 mln osób. W ubiegłym roku przez polsko-rosyjskie drogowe przejścia graniczne przejechało 3,2 mln Polaków i 3,3 mln Rosjan.
O realności rosyjskiego zagrożenia przypomina sprawa zatrzymania przez ABW oraz Żandarmerię Wojskową trzech pracowników Ministerstwa Obrony Narodowej. Podpułkownik Zbigniew J. miał przekazywać Rosjanom informacje o tym, wobec kogo wszczęte zostało postępowanie, z jakiej żołnierz pochodzi jednostki i na czym polega jego przewinienie. A to z kolei ułatwiało zadanie Rosjanom w pozyskiwaniu wojskowych do współpracy.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .