Czy Gdańsk będzie musiał zwrócić poniemieckie mienie?
Niemcy stanowili przed wojną 90 proc. mieszkańców Gdańska. Jednak po wojnie wyemigrowali. Obecnie swoje roszczenia zgłaszają ich dzieci i wnuki. Chcą rekompensaty za utracone mienie.
05.12.2014 | aktual.: 06.12.2014 10:41
Przed wojną 90 proc. mieszkańców Wolnego Miasta Gdańska mówiło po niemiecku. Po wyzwoleniu liczba pozostających w mieście Niemców spadł do 10 proc. Większość z nich została usunięta z zamieszkiwanych do tej pory domów i kamienic.
- Nie wiadomo, ilu zachowało przedwojenne mieszkania, jednak z lepszych lokalizacji byli oni po prostu wyrzucani siłą. Większość z nich trafiała do gorszych dzielnic, np. na Orunię. Niektórzy z nich dochodzili potem swoich praw i wygrywali w polskich sądach, co mogło oznaczać dokwaterowanie do dawnego mieszkania, do rodziny, która wcześniej ich stamtąd wyrzuciła - powiedział WP prof. Piotr Perkowski z Uniwersytetu Gdańskiego.
Podstawą prawną do zaboru niemieckiego mienia był dekret o majątkach opuszczonych i poniemieckich z 1946 roku. Temat zwrotu majątków był z oczywistych względów nieobecny przez cały PRL. Pojawił się dopiero po 1989 roku. Polska dyplomacja popełniła błąd podczas nawiązywania stosunków dyplomatycznych z RFN - zabrakło punktu mówiącego, że to państwo niemieckie zrekompensuje mienie zabrane emigrantom. Brak tego zapisu powoduje, że do polskich sądów coraz częściej wpływają niemieckie roszczenia o zwrot majątków. Jak na razie nie dotyczy to budynków zajmowanych przez instytucje miejskie.
- Obecnie tego typu problemy nie występują w Gdańsku. Miasto nie dokonywało zwrotów działek ani nie wypłacało rekompensat. Co więcej, w ciągu ostatniego roku nie wpłynął do urzędu żaden wniosek w tej sprawie - powiedziała Wirtualnej Polsce Emilia Salach, rzecznik prasowy urzędu miejskiego w Gdańsku.
Podobna groźba wisi nad trójmiejskimi muzeami. Nie można wykluczyć, że gdańscy Niemcy lub ich potomkowie będą chcieli odzyskać domowe pamiątki.
- Muzeum do tej pory nie spotkało się z niemieckimi roszczeniami. Powojenna gdańska emigracja w naturalny sposób umiera. Często przekazuje nam swoje pamiątki z przeznaczeniem na eksponaty. Jak na razie nie było działania w drugą stronę - powiedziała Wirtualnej Polsce Monika Kryger z Muzeum Historycznego Miasta Gdańska.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem ważnego wydarzenia?
Poinformuj Internautów o tym, co dzieje się w Polsce, na świecie, w Twojej okolicy! **