RegionalneTrójmiastoCzerwony Korsarz z Gdańska napisał list do prezydenta z prośbą o ułaskawienie

Czerwony Korsarz z Gdańska napisał list do prezydenta z prośbą o ułaskawienie

Słynny Czerwony Korsarz z Gdańska nie składa broni. Sąd Apelacyjny podtrzymał wcześniejszy wyrok skazujący. Mężczyzna zwrócił się o akt łaski do Kancelarii Prezydenta. Problem z gdańskimi piratami trwa już od kilku lat.

Czerwony Korsarz z Gdańska napisał list do prezydenta z prośbą o ułaskawienie
Źródło zdjęć: © Facebook | Oficjalny profil Czerwonego Korsarza
Tomasz Gdaniec

20.03.2015 | aktual.: 22.03.2015 09:04

Historia problemów z gdańskimi korsarzami rozpoczęła się w lipcu 2010 roku, gdy zmarł najsłynniejszy z nich – Andrzej Sulewski. Wówczas na ulicach starego miasta pojawili się nowi naśladowcy, chcący zapełnić pustkę. Władze miasta zatrudniły nawet specjalnego „urzędowego” pirata. Jednak obecnie najbardziej rozpoznawalnym jest Sławomir Ziembiński, zwący siebie samego „Czerwonym Korsarzem”.

W ciągu pierwszych trzech lat swojej działalności, korsarz dorobił się dość niepochlebnej opinii pośród części mieszkańców oraz turystów. Wedle ich relacji Ziembiński miał zaczepiać przechodniów i być napastliwy. Jego zachowanie spotkało się z ostrą reakcją poszkodowanych dopiero w sierpniu 2013 roku. Sprawa trafiła na wokandę.

Podczas przesłuchania para poszkodowanych turystów z Poznania zeznała, że podczas jarmarku dominikańskiego została zaczepiona przez korsarza. Według zeznań kobiety mężczyzna silnie ją pchnął, a kiedy zwróciła mu uwagę, usłyszała obelgi i wyzwiska. Ziembiński miał wdać się w słowną potyczkę z jej partnerem. Groził atrapą broni oraz gwałtem.

Zupełnie inną relację przedstawił sam zainteresowany. Wedle jego słów to studentka weszła na niego z tyłu, mocno popychając. Broniąc się przed jej agresywnym chłopakiem, Korsarz powiedział mu parę słów w „pirackim języku”.

Oskarżony został przebadany przez biegłych psychiatrów. Orzekli oni, że Czerwony Korsarz w chwili popełniania czynu miał ograniczoną w stopniu znacznym zdolność jego rozpoznania i pokierowania swoim postępowaniem (tzw. ograniczona poczytalność).

Sąd rejonowy oraz apelacyjny nie dały wiary zeznaniom Ziembińskiego. Ostatecznie po procesach trwających jedenaście miesięcy, Korsarz został skazany na pół roku bezpłatnych prac społecznych pod kontrolą w wymiarze 20 godz. miesięcznie.

- Wyrok uważam za całkowicie bezzasadny. Napisałem w tej sprawie list otwarty do prezydenta Bronisława Komorowskiego z prośbą o ułaskawienie. Swoje poparcie deklarują fundacja „Wspólnota Gdańska” oraz „Komitet Obrony Bezrobotnych” - mówi Wirtualnej Polsce Sławomir Ziembiński, gdański korsarz.

Prezydent może przychylić się do wniosku Ziembińskiego, ale wcześniej musi on zostać zaopiniowany pozytywnie przez sąd lub prokuraturę generalną. Bronisław Komorowski ułaskawił do tej pory 219 osób, odrzucając 189 wniosków. Skazany ma już gotowy plan, co zrobi, jeśli prośba zostanie odrzucona.

- Ze względu na chorobę pleców nie mogę pracować fizycznie. Złożyłem miesiąc temu pismo do urzędu miejskiego informujące, że chcę odpracować karę jako społeczny doradca prezydenta. Do dzisiaj nie uzyskałem na nie odpowiedzi – dodaje Czerwony Korsarz.

Wiadomości tej niestety nie udało się zweryfikować w urzędzie miejskim ze względu na ustawę o ochronie danych osobowych. Nie pozwala ona na udostępnianie informacji dotyczących osób fizycznych.

Tomasz Gdaniec, Wirtualna Polska

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (30)