RegionalneTrójmiastoCoraz więcej polskich pacjentów jest świadomych swoich praw. RPP ma ręce pełne roboty

Coraz więcej polskich pacjentów jest świadomych swoich praw. RPP ma ręce pełne roboty

Od trzech lat wzrasta liczba interwencji podejmowanych przez Rzecznika Praw Pacjentów. W ubiegłym roku rozpatrzył on ponad 65 tys. wniosków. Obecnie największe problemy z realizacją swoich praw mają osoby starsze - brakuje im nie tylko pieniędzy, ale i kompletnej strategii.

Coraz więcej polskich pacjentów jest świadomych swoich praw. RPP ma ręce pełne roboty
Źródło zdjęć: © PAP | Łukasz Szelemej
Tomasz Gdaniec

24.07.2015 | aktual.: 25.07.2015 10:37

Jak wynika z ostatniego raportu Rzecznika Praw Obywatelskich, grupą, której prawa w zakresie ochrony zdrowia są notorycznie łamane, są osoby starsze. Przy realizacji prawa do ochrony zdrowia władze publiczne zobowiązane są stworzyć system publicznej służby zdrowia, który w najpełniejszy sposób urzeczywistni realną dostępność świadczeń opieki zdrowotnej. Pominięcie w tym systemie szczególnych potrzeb osób starszych może stanowić przejaw pośredniej dyskryminacji ze względu na wiek. Problem dotyczy wydłużonego oczekiwania na diagnostykę oraz braku koordynowanego centralnie programu walki z Alzheimerem.

Instytucją mającą na celu chronienie uprawnień osób chorych jest Rzecznik Praw Pacjenta. W styczniu tego roku podjął on jedną z najbardziej spektakularnych akcji. Podczas strajku lekarzy z Porozumienia Zielonogórskiego, niezgadzających się na proponowaną przez Narodowy Fundusz Zdrowia wysokość kontraktów, wielu pacjentów złożyło skargi w związku z utrudnionym dostępem do specjalistycznej opieki oraz leków. Łącznie do biura RPP wpłynęło ponad 300 zażaleń. Podobna instytucja działa także po drugiej stronie - lekarze, dentyści oraz pielęgniarki mają swojego Rzecznika Praw Lekarzy, który podejmuje działania w celu obrony interesów członków Izby, np. w przypadku agresywnego zachowania pacjenta.

Ministerstwo Zdrowia pięć lat temu chciało wprowadzić do pakietu obowiązkowych badań pracowniczych cytologię oraz mammografię. Miało to być jednym z elementów walki z niektórymi odmianami raka.

- Nie możemy jednak zgodzić się na to, aby remedium na tak ważki problem, jak wysoka umieralność polskich kobiet na raka szyjki macicy i piersi, było rozszerzeniem zakresu obowiązkowych, okresowych badań lekarskich, zwłaszcza, że miałyby one decydować o dopuszczeniu kobiet do wykonywania pracy na danym stanowisku - mówiła wówczas Katarzyna Szymielewicz z Fundacji "Panoptykon".

W lipcu 2013 roku ruszył dobrowolny system NFZ, zbierający dane o pacjentach - Zintegrowany Informator Pacjenta. Próżno jednak szukać w nim konkretnych wyników badań czy dokładnej historii przebiegu choroby. Widoczne są tylko usługi opłacone przez fundusz. Generalny Inspektor Danych Osobowych pozytywnie zaopiniował przygotowane zabezpieczenia. Zwrócił jednocześnie uwagę na jeden szczegół.

- Od momentu, kiedy świadczeniobiorcy będą mogli uzyskiwać tego typu zestaw informacji z NFZ, to zaczną być przymuszani przez różnego rodzaju firmy na rynku do tego, żeby za swoją zgodą, gdzie "zgodę" trzeba wziąć w cudzysłów, przekazywali taką informację tym firmom - mówił Wojciech Wiewiórowski z GIODO.

Budowa tego typu baz to nie tylko problem marketingowy, to również kwestia samych zasad dostępu. Obecnie do dokumentacji medycznej dostęp mają pacjenci, a wobec osób nieletnich - przedstawiciel ustawowy. Problem komplikuje się, gdy pacjent umrze. Wówczas wgląd do karty leczenie mają tylko osoby upoważnione przez zmarłego. Tym samym, podejrzewając lekarza o błąd w sztuce, często jedyną drogą do poznania wyników sekcji zwłok jest droga procesowa.

Najpoważniejszym naruszeniem praw pacjentów jest złamanie tajemnicy lekarskiej. W ubiegłym roku prawdziwa burza rozpętała się wokół lekarza, który leczył chorą na raka aktorkę Annę Przybylską. Po jej śmierci, lekarz prowadzący opowiadał o swojej pacjentce w programie informacyjnym, opisując dolegliwości związane z chorobą. Sprawą zajęła się Okręgowa Izba Lekarska.

Każdego dnia Polaków leczy 160 tys. lekarzy i 200 tys. pielęgniarek.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .

Zobacz także
Komentarze (21)