Abp Gocłowski: wobec prałata Jankowskiego mogą być wyciągnięte konsekwencje kanoniczne
Arcybiskup Tadeusz Gocłowski powiedział, że jeśli wbrew jego ewentualnej decyzji prałat Henryk Jankowski nie ustąpi z funkcji, to są "konsekwencje kanoniczne". Metropolita gdański nie chciał komentować niedzielnych słów prałata Jankowskiego, który m.in. ubolewał, że do "ataku" na niego przyłączyli się też duchowni.
14.01.2017 19:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Biskup powinien mieć spokój w rozwiązywaniu problemów, a nie komentować każde słowo i każde zdanie, które się wypowiada" - powiedział abp Gocłowski.
Proboszcz parafii św. Brygidy w Gdańsku ubolewał w niedzielnym kazaniu, że oprócz mediów, zaatakowali go również niektórzy przedstawiciele polskiego duchowieństwa. Przykre, że także wśród kapłanów znaleźli się tacy, którzy świadomie i z premedytacją powielają kłamstwa i oszczerstwa, realizując zadanie zniszczenia i oplucia ks. Jankowskiego, bo przecież nie jest euroentuzjastą i śmie się upominać o Polskę. Opowiadają bzdury o rzekomym bogactwie, o demoralizacji i wymyślają bzdury, na które nie mają cienia dowodu - mówił prałat Jankowski.
Zapowiedział też podczas kazania, że nie ustąpi ze swojego stanowiska.
Jeśli będzie chciał zostać wbrew biskupowi, to konsekwencje kanoniczne są - powiedział abp. Gocłowski zapytany co będzie, gdy prałat Jankowski nie opuści swego stanowiska w przypadku odsunięcia go z funkcji proboszcza przez arcybiskupa. Metropolita nie chciał jednak sprecyzować o jakie konsekwencje kanoniczne chodzi.
Według Kodeksu Prawa Kanonicznego kary takie to: w pierwszej kolejności całkowita bądź częściowa suspensa, czyli odsunięcie od wykonywania obowiązków kapłańskich, takich jak odprawianie mszy, czy spowiadanie.
Drugim stopniem kar są tzw. interdykty, mogą one mieć charakter personalny lub lokalny. Wykluczają osobę lub grupę osób z uczestnictwa w życiu religijnym. Interdykty lokalne zakazują sprawowania kultu na danym obszarze.
Najcięższą zaś karą jest ekskomunika, czyli wyłączenie ze wspólnoty Kościoła.
Przeciw próbom odwołania prałata protestują jego zwolennicy. Po niedzielnej mszy na placu przed kościołem odbył się wiec w obronie ks. Jankowskiego z udziałem ok. 200 wiernych. Wezwano podczas niego do zbierania podpisów popierających proboszcza parafii św. Brygidy. Szef Komitetu Obrony Polskości, Kościoła i Ks. Prałata Henryka Jankowskiego Bogusław Duffek zapowiedział wystosowanie do metropolity Gocłowskiego "zdecydowanego i stanowczego protestu". Przed kilkoma dniami Duffek nie wykluczył też pikiety przed siedzibą arcybiskupa.
Nie można powstrzymać reakcji ludzi, którzy chcą wpływać na losy Kościoła. Myślę, że jest to od wieków znane. Był też taki pewien proces, który się nazywał "uwolnić Barabasza" - powiedział w poniedziałek abp Gocłowski, nawiązując do sądu, jakiemu był poddany Jezus przed ukrzyżowaniem.
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku pod koniec lipca wszczęła dochodzenie w sprawie molestowania seksualnego nieletniego. O domniemanym wykorzystywaniu byłego ministranta Bazyliki św. Brygidy, obecnie 16-letniego Sławomira R. z Gdańska, powiadomił prokuraturę miejscowy sąd rodzinny.
Szef nadzorującej śledztwo Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Janusz Kaczmarek po ponad tygodniu od rozpoczęcia śledztwa potwierdził, że zeznania matki jednego z chłopców wskazują na proboszcza parafii św. Brygidy w Gdańsku. Śledztwo dotyczące molestowania trafiło w sierpniu ostatecznie do Elbląga, by uniknąć zarzutów o stronniczość gdańskich prokuratorów.
Tymczasem metropolita gdański abp Tadeusz Gocłowski rozpoczął w ubiegłym tygodniu przygotowanie procedury ewentualnego odsunięcia ks. Jankowskiego z funkcji proboszcza parafii św. Brygidy. Przyczyną takiej decyzji metropolity wobec prałata Jankowskiego ma być demoralizacja młodzieży i infamia, czyli utrata dobrego imienia.