Trwa ładowanie...

70 lat temu Armia Czerwona wyzwoliła Gdańsk

30 marca 1945 roku Gdańsk został ostatecznie zajęty przez Armię Czerwoną. Szlak żołnierzy odcisnął się na mieście gwałtami i grabieżami. "Wyzwoliciele" nieśli wolność od Niemców, ale też własny, brutalny porządek.

70 lat temu Armia Czerwona wyzwoliła GdańskŹródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe
d1hkqhv
d1hkqhv

W lutym 1945 roku Armia Czerwona rozpoczęła Ofensywę Pomorską. Jej celem było zdobycie Gdyni oraz Gdańska – stoczniowego zaplecza niemieckiej marynarki wojennej. W lutym dało się odczuć w mieście nadchodzący front. Hotele i szpitale zamieniano na lazarety. Zamilkły kościelne dzwony przetopione na działa. Pod koniec lutego do służby wojskowej wcielono wszystkich mężczyzn w wieku 16-60 lat. Wówczas też zapadła decyzja o przekształceniu miasta w twierdzę, skazując je na całkowite zniszczenie.

Ogłoszenia Gdańska twierdzą bardzo negatywnie wpłynęło to na położenie ludności cywilnej. Miasto przed wojną liczyło 250 tys. mieszkańców. W marcu 1945 roku ich liczba zmniejszyła się do 100 tys., głównie dzieci, kobiet oraz starców. Mieszkańców zabijały nie tylko kule, czy bomby, ale również fanatyzm członków SS. Wkraczających do miasta czerwonoarmistów witały ciała osób powieszonych przy głównej arterii miasta – obecnej Alei Zwycięstwa. Wkraczający sowieci nie byli lepsi. Po zdobyciu lazaretu mieszczącego się w gmachu Politechniki Gdańskiej podpalili go nie zważając na znajdujących się wewnątrz rannych. Próbujący uciekać oknami ludzie byli rozstrzeliwani na miejscu.

- Nie było dyskusji. Sowieci nie odróżniali Polek od Niemek. Padały tylko słowa „Kobieto, chodź”. Kto okazał się nieposłuszny, został zastrzelony. Ja byłam zbyt mała – miałam osiem lat. Moje dwie siostry nie miały tyle szczęścia. To była dzicz. Tańczyli do dzwoniącego budzika, wyrywali krany i wbijali w inne miejsce, licząc, że tam też woda poleci – mówi Wirtualnej Polsce 78-letnia Zofia Kuszyńska, naoczny świadek tamtych wydarzeń.

Szacuje się, że podobny los spotkał 40 proc. wszystkich kobiet. Łącznie kilkadziesiąt tysięcy osób, które dożyły końca wojny. Wielu ocalałych gdańszczan zostało później wywiezionych na Syberię. Ich liczba do dzisiaj nie jest znana. W ciągu pierwszych trzech dni po zajęciu miasta przez Rosjan pogrzebano sześć tysięcy ciał.

d1hkqhv

Podczas bombardowania bardzo mocno ucierpiała miejska tkanka komunalna. Właściwie nie było dzielnicy, która nie byłaby w połowie zniszczona. W Oliwie, Oruni i Wrzeszczu ucierpiały gmachy znajdujące się wokół głównych szlaków komunikacyjnych. Największe straty jednak poniosło Śródmieście, gdzie walki toczyły się najdłużej. Tam z powierzchni ziemi starto 90 proc. zabudowy.

- Ruiny. Ruiny. Olbrzymia masa domów pali się. Zapach żaru miesza się z odorem trupów i swądem spalenizny. Dzieci mają poszarzałe twarze, postarzałe o wiele lat – relacjonował w początkach kwietnia przybyły na miejsce reporter.

Gdańsk w kwietniu 1945 roku był obrazem nędzy i rozpaczy. W mieście panował przeraźliwy głód. Żywność była wydzielana na kartki. Niemcy ich nie otrzymywali. Próbując się ratować, sprzedawali pod ruinami dworca resztki domowej zastawy. Poza brakiem jedzenia, zagrożeniem dla miasta była epidemia tyfusu, gruźlicy oraz chorób wenerycznych. Co drugi mieszkaniec był zakaźnie chory, a co trzeci skrajnie wycieńczony.

Tomasz Gdaniec, Wirtualna Polska

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .

d1hkqhv
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1hkqhv
Więcej tematów