Transportowcy mają dosyć nierównej walki z fiskusem
Przyjechaliśmy tutaj, żeby was oskarżyć! - skandowali w czwartek transportowcy przed Urzędem Kontroli Skarbowej i Urzędem Skarbowym w Sieradzu oraz przed Ośrodkiem Zamiejscowym Łódzkiej Izby Skarbowej.
Około stu właścicieli firm transportowych z powiatów: sieradzkiego, zduńskowolskiego i łaskiego protestowało przeciwko łamaniu ich konstytucyjnych praw oraz naruszaniu swobody działalności gospodarczej.
"Nie przewlekajcie spraw, nie kompromitujcie własnego urzędu", "Opamiętajcie się, nie niszczcie miejsc pracy", "Nie blokujcie naszych spraw, dajcie możliwość wypowiedzenia się niezawisłym sądom" - setki plakatów z takimi hasłami nieśli uczestnicy manifestacji.
- Od dwóch lat nasze firmy nie mogą się rozwijać, tworzyć miejsc pracy, marnieją, za to wy bierzecie premie - grzmiał pod oknami sieradzkich urzędników skarbowych Andrzej Mielczarek, wiceprezes Stowarzyszenia Transportowców Ziemi Łódzkiej.
Kilka lat temu właściciele firm transportowych nieświadomie kupowali paliwo od nieuczciwych firm ze Zduńskiej Woli. Gdy Centralne Biuro Śledcze wykryło nieprawidłowości, urzędy skarbowe zażądały od przedsiębiorców zwrotu nienależnego podatku VAT. Z tego tytułu poszczególni transportowcy skupieni w stowarzyszeniu mają do oddania fiskusowi od 30 tys. zł do kilku milionów.
- Wciąż czekamy na decyzje w naszych sprawach, terminy są odwlekane i nie możemy odwołać się do sądów, przedstawić świadków i biegłych - wylicza prezes stowarzyszenia Piotr Karasiński.
Sławomir Ćwiek, dyrektor Izby Skarbowej w Sieradzu, przytakuje, że postępowania długo trwają, ale dlatego, że są trudne. Zapowiada też, że do końca miesiąca powinna być wydana większość decyzji skarbowych.