Transportery opancerzone z Australii pojechały do Ukrainy. "To nie koniec pomocy"
Transportery opancerzone M113AS4 - zmodernizowany i produkowany w Australii wariant używanego w armiach wielu państw świata amerykańskiego pojazdu M113 - dotarły do obrońców Ukrainy. Australijskie ministerstwo obrony zapewniło, że to nie finał pomocy dla walczącej o swój kraj armii.
Sprzęt, jaki właśnie wysłała Australia do Europy, to sprawdzone wyposażenie militarne. Konstrukcja nie jest co prawda najnowsza, ale wielokrotnie z powodzeniem udowadniała swoje zalety. Skierowanie tych pojazdów na ukraiński front to reakcja na apele ukraińskiego ministra obrony Ołeksija Reznikowa o dostarczanie Ukrainie większej ilości pomocy. Premier Australii Anthony Albanese powiedział, że jego kraj będzie nieustająco wspierał Kijów w walce z rosyjskim najeźdźcą.
Jak podaje "Wiener Zeitung", to kolejna transza pomocy - wcześniej Australia przekazała już broń przeciwpancerną, w tym haubice M777 kalibru 155 mm, oraz drony. - Będziemy nadal szukać sposobów, by jak najlepiej pomóc narodowi ukraińskiemu.
Transportery opancerzone z Australii pojechały do Ukrainy. "To nie koniec pomocy"
Australia wspiera Ukrainę i ponownie wzywa Rosję do zaprzestania tej niesprowokowanej, niesprawiedliwej i nielegalnej inwazji - powiedział minister obrony Richard Marles. Poinformował też, że Australia wysłała właśnie na Ukrainę pierwsze cztery M113AS4. Zostały one załadowane na samolot w Queensland, skąd trafią do Europy, a dalej do Ukrainy. Kolejne transporty będą zawierały następne z obiecanych 14 maszyn.
To część pakietu pomocy wojskowej wartego ponad 285 mln dolarów australijskich, czyli prawie 900 milionów złotych. - Będziemy nadal szukać sposobów, jak najlepiej możemy pomóc narodowi ukraińskiemu - podkreślił australijski minister.
Krab w sportowej torbie. Niecodzienne spotkanie w Australii
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski