Tragiczny wypadek w Świdniku. 21‑latek przyznał się do winy, usłyszał zarzuty
Kierowca, który autem potrącił rodzinę z dzieckiem, usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i nieudzieleniem pomocy. Przyznał się do winy. Grozi mu nawet do 12 lat pozbawienia wolności. Okazało się, że 21-latek jest znajomym ofiar, ale był tak pijany, że w ogóle nie pamięta wypadku.
22.01.2018 | aktual.: 22.01.2018 15:25
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nowe informacje w sprawie wypadku w Świdniku. 21-letni kierowca usłyszał zarzut popełnienia przestępstwa z art. 177 i 178 Kodeksu karnego. Przyznał się, że był tak pijany, że nie pamięta wypadku.
- To był impuls, nie potrafił logicznie wyjaśnić, dlaczego wsiadł do samochodu - przekazał prokurator Leszek Karp. - Jeśli chodzi o przebieg zdarzenia, to miała miejsce impreza towarzyska z udziałem sprawcy i ofiar. Po jej zakończeniu osoby, które zostały potrącone, szły do domu i wówczas sprawca, który wracał ze stacji benzynowej w miejscu, w którym zaczynał się łuk, nie skręcił. Wjechał na chodnik. Potrącił ich z dużym impetem, cała trójka znalazła się za ogrodzeniem z siatki i tujami - dodał. Prokurator wyjaśnił, że 21-latek jest mieszkańcem Świdnika.
Tuż po zdarzeniu na miejscu pojawił się 17-letni brat sprawcy. Nieoficjalnie wiadomo, że nastolatek wracał do domu z innej imprezy. Gdy zobaczył, co się stało, pomógł bratu wyciągnąć z rowu samochód i go ukryć. - Na potwierdzenie infromacj czekamy do jutra do rozpoznania sprawy - poinformował WP, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu Leszek Karp.
17-latek nie usłyszał zarzutów, będzie przesłuchiwany we wtorek. Okazuje się, że w ukrywaniu prawdy braciom pomagała także ich matka. Kobieta została zatrzymana, niewykluczone, że usłyszy zarzuty.
Dramat rozegrał się w nocy z soboty na niedzielę w miejscowości Świdnik w powiecie nowosądeckim. Służby otrzymały zgłoszenie o wypadku o godzinie 22:50. Zadzwonił przejeżdżający przez miejscowość kierowca. Początkowo funkcjonariusze sądzili, że w zdarzeniu ucierpiała jedna osoba. Ale już na miejscu okazało się, że poszkodowanych jest więcej.
21-latek był zbyt pijany, żeby cokolwiek pamiętać
Najpierw znaleziono dziecko. Kilkanaście metrów dalej leżała kobieta, w innym miejscu mężczyzna. Ratownicy natychmiast przystąpili do reanimacji. Niestety, nie udało się. To była rodzina - dwoje 36-latków z dzieckiem. Zostali potrąceni przez samochód, kiedy szli chodnikiem.
W związku ze sprawą zatrzymano dwie osoby. To mieszkańcy Sądecczyzny w wieku 17 i 21 lat. Na posesji jednego z nich w zamkniętym garażu policjanci znaleźli samochód. Był dokładnie zakryty folią. Jeden z nich został już przesłuchany i usłyszał zarzuty. Przyznał się, że w dniu kiedy doszło do wypadku spożywał razem z kolegą alkohol.
Źródło: TVN24/RMF FM