Tragiczny wypadek. Dwie osoby zginęły - rusza proces
Przed Sądem Okręgowym w Słupsku (Pomorskie) ruszył proces kierowcy tira, oskarżonego o doprowadzenie do zderzenia z pociągiem osobowym na strzeżonym przejeździe kolejowym w Mostach k. Lęborka. W wypadku zginęły dwie osoby, 26 zostało rannych.
65-letni obecnie Franciszek S. z Elbląga (Warmińsko-Mazurskie), z 43-letnim stażem pracy w charakterze kierowcy, odpowiada przed sądem za nieumyślne doprowadzenie do katastrofy w ruchu lądowym, której skutkiem jest śmierć człowieka. Grozi za to do ośmiu lat więzienia.
Katastrofa była jednak skutkiem umyślnego naruszenia przez niego zasad bezpieczeństwa. Z ustaleń śledczych ze słupskiej prokuratury okręgowej wynika, że kierowca wjechał na przejazd samochodem ciężarowym scania z naczepą załadowaną cegłami, ignorując znak "stop" oraz sygnały świetlne i dźwiękowe ostrzegające o nadjeżdżającym pociągu.
W śledztwie Franciszek S. przyznał się do zarzutu.
Wyjaśnił jednak, że na przejazd wjechał za samochodami osobowymi, nie widział i nie słyszał żadnych sygnałów ostrzegawczych. Nie widział również zbliżającego się pociągu. Według jego wersji do uderzenia pociągu w naczepę ciężarówki doszło, bo na przejeździe kolejowym zgasł silnik pojazdu i mimo podjętych przez niego prób nie udało się go uruchomić w czasie umożliwiającym uniknięcie wypadku.
Przeczy temu opinia biegłego, który odczytywał zapisy z tachografu ciężarówki. Wynika z nich, że nie doszło do zatrzymania pojazdu, który przez 3 minuty 20 sekund poprzedzające zderzenie z pociągiem jechał z prędkością od 10 do 30 km/h.
W protokole ustaleń komisji kolejowej badającej okoliczności wypadku napisano, że "kiedy pociąg był w odległości ok. 100 m od przejazdu, samochód ruszył na przejazd".
Kierowca podtrzymał przed sądem swoją wersję wydarzeń. Zaproponował też dobrowolne poddanie się karze, na co jednak nie zgodził się prokurator.
Franciszek S. nie był dotychczas karany. Przed sądem odpowiada z wolnej stopy. Prokuratura zastosowała wobec niego dozór policji i zakaz opuszczania kraju. Kierowca jest obecnie bezrobotny.
Do katastrofy na przejeździe w Mostach doszło 28 kwietnia 2011 r. Około godz. 17.25 jadący z prędkości 107 km/h pociąg osobowy TLK relacji Katowice - Gdynia uderzył w naczepę tira. Lokomotywa i cztery wagony wykoleiły się. Ciężarówka została zniszczona.
W śledztwie ustalono, że wszystkie instalacje bezpieczeństwa na przejeździe w chwili wypadku były sprawne, widoczność była dobra, ciężarówka była sprawna i nie jechała pod słońce, prowadzący pociąg jak i kierowca tira byli trzeźwi. Przerwa w ruchu pociągów w Mostach miejscu trwała do 1 maja. Jej efektem było m.in. 2 tys. 377 minut łącznego opóźnienia 181 pociągów osobowych i 254 minuty opóźnienia jednego pociągu towarowego.
Z protokołu kolejowej komisji wypadkowej wynika, że straty materialne wyniosły ponad 42 mln zł. Zniszczenia lokomotywy wyceniono na 11 mln zł, wagonów na 30 mln zł, infrastruktury kolejowej - 155 m toru, system ostrzegania, 2 słupy trakcji i 100 m linii trakcyjnej oraz 100 m linii nietrakcyjnej - na 355 tys. zł. Zniszczony w wyniku wypadku system ostrzegania na przejeździe w Mostach odbudowano na początku czerwca ub.r. Natomiast w grudniu zamontowano tam szlabany zamykające całą szerokość drogi, podwyższając w ten sposób kategorię przejazdu z C (samoczynna sygnalizacja świetlna i dźwiękowa ostrzegająca o zbliżającym się pociągu) do B (dodatkowe wyposażenie w postaci półrogatek, zamykających wszystkie pasy jezdni).
W tym roku na przejeździe ma być zainstalowany zestaw kamer monitorujących przejeżdżające przez tory samochody. Inwestycję finansują trzy samorządy: powiat lęborski, miasto Lębork i gmina Nowa Wieś Lęborska.