Tragiczny wypadek 4‑latka. Zginął podczas pierwszej przejażdżki minimotorem

Zakończyło się trwające blisko rok śledztwo w sprawie śmierci 4-letniego Jacoba. Chłopczyk, podczas swojej pierwszej przejażdżki minimotorem uderzył w słupek ogrodzenia. Dzień później, mimo wysiłków lekarzy, zmarł w szpitalu.

Tragiczny wypadek 4-latka. Zginął podczas pierwszej przejażdżki minimotorem - zdjęcie ilustracyjne
Tragiczny wypadek 4-latka. Zginął podczas pierwszej przejażdżki minimotorem - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Getty Images | Europa Press 2022
Violetta Baran

01.06.2022 17:57

Do tragicznego wypadku doszło 4 maja ubiegłego roku w Blackwood w Wielkiej Brytanii. 4-letni Jacob wraz ze swoim ojcem i dziadkiem wybrali się na pierwszą przejażdżkę minimotorem na pobliski plac zabaw.

4-latek był zafascynowany wyścigami motocyklowymi. Pasją zaraził go starszy brat, który uprawiał ten sport.

Tata Jakuba - jak orzekł koroner prowadzący dochodzenie w sprawie śmierci chłopca - wybrał miejsce, które uznał za bezpieczne, by jego syn mógł po raz pierwszy przejechać się swoim motorem. Mężczyzna sprawdził też dokładnie pojazd, na który wsiadł jego syn, w tym hamulce. Stwierdził, że wszystko działa prawidłowo, co potwierdziły późniejsze oględziny sprzętu.

Coś poszło nie tak

Chłopiec ubrany był w specjalny kombinezon, miał ochronne rękawice i kask. W pierwszej przejażdżce ubezpieczali go ojciec i dziadek.

Gdy wreszcie chłopiec wsiadł na motor, coś poszło nie tak. Z relacji dziadka 4-latka, wynika, że prawdopodobnie jadąc trafił na jakąś przeszkodę na drodze, być może był to zwykły wybój. Minimotor skręcił w bok, ruszył wprost na ogrodzenie placu zabaw.

Ojciec chłopca i dziadek próbowali zatrzymać motor. Nie mogli go jednak dogonić. Wszystko wskazuje na to, że chłopiec, zamiast hamować, dodawał gazu. Motor uderzył w ogrodzenie. Chłopiec spadł z siodełka, uderzył w słupek ogrodzenia, a następnie wylądował na ziemi.

Malec zmarł w szpitalu

Gdy ojciec dobiegł do Jacoba okazało się, że chłopiec jest nieprzytomny i nie oddycha. Wezwano pogotowie. 4-latek trafił do szpitala.

Jego obrażenia okazały się bardzo poważne: chłopczyk miał liczne obrażenia głowy, połamane żebra, które spowodowały wewnętrzny krwotok, uszkodzony kręgosłup. Mimo starań lekarzy zmarł następnego dnia.

- Jacob był czteroletnim chłopcem, który uwielbiał sport i przebywanie na świeżym powietrzu - stwierdziła prowadząca dochodzenie w sprawie jego śmierci koroner Caroline Saunders. - Motocykle to była jego pasja, miał talent do jazdy. Jeździł na rowerze, gdy większość jego rówieśników dopiero uczyła się chodzić - dodała.

Uznała, że śmierć Jacoba nastąpiła w wyniku tragicznego wypadku. - To pewnie niewielkie pocieszenie dla jego bliskich, ale chłopczyk zginął robiąc coś, co kochał - stwierdziła koroner.

Przeczytaj także:

Źródło: mirror.co.uk

Zobacz także
Komentarze (145)